„Mapę
naszych spojrzeń narysujmy na dzienniku pokładowym naszego życia permanentnym
tuszem łez. Drogę niech tworzą nasze myśli, marzenia niech staną się szumem
morza. Wszystkie trudności i słabości oznaczmy jako mielizny, na których zatrzymał
się nasz statek. Uśmiechy zamknijmy w gwiazdach. Niewypowiedziane słowa niech
będą jak promienie słońca. Łapmy wiatr w żagle, łódź doświadczeń doprowadzi
niegdysiejszych rozbitków przeszłości do wspólnego, upragnionego celu.”
Dedykacja
dla wszystkich czytelników ♥
Kocham Was ♥
Kilka
miesięcy później
Jeszcze
jakiś czas temu, była przekonana, że życie nigdy nie odmieni kierunku w którym
zmierzało. Droga, którą obrała była niewłaściwa i zmierzała do jeszcze
większego cierpienia. Czasami budziła się z bólem, którego nie mogła znieść.
Świadomość, że nie ujrzy swojej mamy wciąż dostarczała nowych ran. Były momenty
w których życie wydawało się kompletnie bez sensu. Violette dopadały wtedy myśli,
których teraz żałowała. Chciała, aby jej egzystencja jak najszybciej się
zakończyła, ponieważ nie musiała by znosić pustki, której nic nie mogło
wypełnić. Istnienie bez osoby najbliższej sercu, wydawało się piekłem. Była
jeszcze taka młoda, a już musiała się uporać ze stratą mamy. Znienawidziła
wszystko co przypominało jej kobietę, której więcej nie zobaczy. Utraciła wiarę
i obwiniała cały świat za przyczynienie się do śmierci Marii. Odgrodziła się
grubym murem od osób, które nadal były obok, gotowe w każdej chwili podać
pomocną dłoń. Popełniła wiele błędów, których teraz żałuje. Decyzje, które
podejmowała nie były właściwe. Człowiek, jednak uczy się na swoich potknięciach
życiowych. Dzięki nim, uczymy się jak mamy żyć, aby nie dopuszczać do powrotu
bólu. Każde cierpienie, ma swoją ukrytą głębię, trzeba tylko dążyć do tego, by
ją odkryć. Violetta nie spodziewała się, że jej egzystencja odmieni się tak
diametralnie. Szramy na sercu zabliźniły się. Szarość świata zastąpiły
wszystkie barwy palety koloru. Mrok odszedł, zastąpiło go jasne światło, które
przyniosło szczęście. Miłość, która zawładnęła sercem dziewczyny, również miała
duży wpływ na ponowne dostrzeżenie piękna, otaczającego świata. Odnalazła nową
siłę, która ponownie natchnęła ją do dalszego życia. Wiara, powróciła.
Pozwoliła dostrzec szatynce, że mama tak naprawdę nigdy jej nie opuściła. Gdy
śpiewała czuła obecność rodzicielki. Potrafiła dostrzec cechy kobiety w
bliskich, którzy ją otaczali. Wydawało jej się, że egzystencja w końcu zmierza
we właściwą stronę. Droga, którą teraz kroczy doprowadzi ją do pełni szczęścia.
Po drodze na pewno napotka wiele przeszkód, ale teraz wiedziała, że zdoła się
jakoś z nimi uporać. Wystarczy stawić im czoło. Istnienie ludzkie nigdy nie
będzie usłane różami bez kolców. Kolce zawsze będą symbolizowały ból i nigdy
nie znikną z pięknego kwiatu. Tak jak cierpienie, którego nikt nie jest w
stanie wymazać ze swojej ziemskiej wędrówki. Myślała, że los nigdy nie postawi
na jej drodze osoby, która wskaże właściwą ścieżkę. Myliła się. W istnieniu
szatynki ponownie pojawił się Leon. To on był Aniołem Stróżem, który otworzył
oczy Violetty na to jak powinno wyglądać życie. Kiedy byli małymi dziećmi, był
najlepszym przyjacielem dziewczyny. Teraz stał się kimś więcej. Cieszyła się
jak głupia, gdy mogła nazywać go swoim chłopakiem. Czuła jakby ta miłość była
na całe życie. Miała nadzieje, że ich uczucie jest silne i pokona każdą przeszkodę.
Postanowiła, że nigdy nie dopuści do odrzucenia prawdziwych uczuć. Teraz życie
układało się idealnie. Zamierzała spełniać swoje marzenia. Powróciła do
tworzenia muzyki oraz śpiewania. Zdała egzamin i teraz oficjalnie została
uczennicą Studia. Czuła, że scena to jej miejsce na ziemi. Kiedy przychodziło niechciane
zwątpienie we własne możliwości, Leon zawsze był przy niej. Gdy łapał ją za
rękę, wszystkie obawy mijały. Codziennie mogła widywać się ze swoimi najlepszymi
przyjaciółkami. Pogodziła się z Francescą. Pomogła przyjaciółce odnaleźć dawną
osobowość, która wciąż kryła się we wnętrzu Włoszki. Odrzuciły to co działo się
w przeszłości. Ona, Camila i Francesca, znowu stały się nierozłączne.
Violetta
wyciągnęła cenne lekcje, ze wszystkiego co zdążyło się wydarzyć, w jej jeszcze młodym
wieku. Najważniejsze, aby w życiu kierować się sercem. Nie należy ignorować
tego, co chce nam przekazać. Ono jest najlepszym drogowskazem.
Czytałeś,
lecz nie komentowałeś? Teraz jest idealna okazja, aby się ujawnić. Wystarczy
kropka, przecinek, cokolwiek ;)
Tak oto
dobiegamy do końca podróży, z moją historią. Uwielbiam ten cytat na samej
górze, może wam także się spodoba? ;) Szczerze mówiąc miało być więcej
rozdziałów, ale podjęłam decyzje, że na piętnastce zakończę pisanie. Miało być
więcej, ale nie będzie ;) Epilog, wyszedł jak wyszedł, ale chyba lepszego nie
napiszę. Mam nadzieje, że was nie zanudziłam. Ktoś jest ciekawy, czy będę
pisała coś nowego? Nie jestem pewna, lecz napiszę jaka jest przyszłość mojego
bloga.
Aprendi a decir adiós
Aprendi a decir adiós
Na razie nie
przewiduje zaczynać niczego nowego. Kończą mi się ferie i muszę w pełni
poświęcić się nauce. Może postanowię wrócić. Za miesiąc, dwa… Może krócej, albo
wcale? Nie jestem w stanie tego określić ;) Już od października mam pewien
pomysł na nowe opowiadanie, ale nie wiem czy go zrealizuje. Dotyczy dorosłego
życia bohaterów serialu, a wiem, że teraz jest wiele takich blogów ;) Mam
jednak cichą nadzieje, że nie zapomnicie o moim blogu i gdybym się pojawiła
ponownie, to nadal chcielibyście czytać moje wypociny ;*
Moja
przygoda z pisaniem rozpoczęła się cztery lata temu. Na początku pisałam jakieś
głupoty w specjalnie przeznaczonym do tego zeszycie, potem były opowiadania na
podstawie serialu Pamietniki Wampirów, a później zaczęłam pisać o Violettcie.
Pisanie stało się moim uzależnieniem, więc nie wiem ile bez tego wytrzymam ;)
Ale kogo wgl. to obchodzi? *.* Piszę jakieś głupoty.
Pierwszy raz
udało mi się zakończyć opowiadanie, które zaczęłam. Cieszę się z tego powodu,
ale nie dokonałabym tego bez was ;* Dziękuje kochani ♥ Wasze słowa bardzo dużo dla
mnie znaczą ;* Dziękuje wszystkim, bez wyjątków. Tym, którzy byli, ale
zniknęli. Tym, którzy są tutaj nadal ze mną ;* Każde miłe słowo, ogromnie mnie
motywowało ;* Myślę, że uda mi się wymienić każdego kto się tutaj pojawił.
Kolejność wymieniania przypadkowa ;*
Ogromnie dziękuje : Anastasia
Grey, Katie, Rox xy, Katy, Kylie, Nathalia Comello, ginny wesley, Madzia
Vilovers, Sydney, Martina Comello, Grace Swifties, Lena M, SUPERCREATIVA, Viki
Verdas, Aleksandra Bielecka, Pa Ti, Amelia Verdas, Martyna Wierzchowska,
Andżela Verdas, Gabi Verdas, magda biernacka, Komar Komarek, TheKuka 15,
Carolina Verdas, Ally i każdemu anonimowi ;*
Wasze blogi, oczywiście, nadal
będę czytała ;* Może nie zawsze przybędę na czas, ale postaram się pozostawiać
swoje komentarze ;*
Na tą chwile, żegnajcie ♥
Całuje,
Wasza Rechel ;*
Wrócę!
OdpowiedzUsuńI chyba zaraz tu umre...
Czekam i nie umieraj! ♥
UsuńWybaczysz mi słoneczko, że tak późno wracam?
UsuńJaki jest epilog?
Cudowny.
Od.niedawna czytam dopiero tego bloga.
Aż mnie żal ściska w sercu, że kończysz z tym.
Mam nadzieję, że.niedługo wrócisz tutaj.
Będę czekać z niecierpliwością aż wrócisz.
Piszesz wspaniale! Marnujesz tylko swój talent.
Nie wątp w swoje umiejętności!
Czekam, aż wrócisz!
Kocham,
Kylie.
I przepraszam za wszelakie błędy, ale piszę z telefonu :c
UsuńOczywiście ;* Ważne, że wróciłaś ;*
UsuńDziękuje bardzo ♥
Szczerze mówiąc to nie wiem ile wytrzymam bez pisania ;)
epilog jak zwykle każdy rozdział genialny mam nadzieję, że szybko powrócisz do pisania , a blog nie wiem czy mój czytasz ale mam nadzieją że jak nie to zaczniesz czekam na nowe opowiadanie mój blog to huncwotko.blogspot.com pozdrawiam dawna ginny a od wczoraj marcela
OdpowiedzUsuńdziękuje Ci bardzo ;*
UsuńNa pewno wpadnę w wolnej chwili ;)
Sydney
OdpowiedzUsuńEj, ej, ej.
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się :/
Mimo wszystko bardo mi się podoba. ^^
Vils w końcu szczęśliwa - z Lajonem.
Kochanie, ale jedno zdanie to mnie wkur...zyło. (What?!)
Po pierwsze: To nie wypociny. Piszesz, wspaniale! Zajebiaszczo! Lepiej ode mnie *a to nic dziwnego*!!
Masz wrócić, bo inaczej, będę cię nawiedzać.
Zobaczysz!
Przecież takiego talentu zmarnować nie można!
Jeśli potrzebujesz pomocy, możesz zawsze zwrócić się do mnie. Może podsunę ci jakiś pomysł czy coś ;))
Ale masz wrócić. Prędko :*
Kurde... Chyba będzie to mój najdłuższy kom tutaj :D
Wracając do epilogu:
Cudo. Miód i malina ^^.
Wszystko sprostowane, idealne.
Wzruszyłam się czytając to :'))
Ojejku! Skapłam się że mnie też wymieniłaś! :D
Dziękuję. Baaardzo <33
Za to że tak utalentowana osóbka tu jest i BĘDZIE.
I pamiętaj, nie piszesz żadnych głupot :*
Może nie komentowałam od początku, ale bardzo przywiązałam się do tego bloga. Jeśli go usuniesz to... Znajdę cię. I... Nwm co, coś wymyślę! xD
Kurde, nie wiem co jeszcze napisać.
Ah. Tak!
MASZ NIE ODCHODZIĆ!
Wybacz za...to 'coś'.
Ja zawsze będę tu zaglądać ;*
Bo nie odejdziesz, nie pozwolę, takiej wspaniałej pisarce! *co z tego że pissę dp setny raz*
Adios, Viki :*
Viki, miło mi, że wpadłaś ;*
UsuńDziękuje bardzo ;* Za każde słowo, przecinek i kropkę ♥
Ciesze się, że Ci się podoba ;)
Z tymi moimi umiejętnościami bym nie przesadzała xd
Nawiedzać? o_O Chyba ostatnio wyczułam Twojego ducha. Rzeczy z szafki nie spadają sobie same od tak. Nie strasz mnie więcej kochana ;* haha ;*
Dziękuje, że oferujesz mi swoją pomoc ♥
Nie musisz mi za nic dziękować, to ja dziękuje Tobie kochana ;*
Mam nadzieje, że do usunięcia nie dojdzie, ale kto wie co mi przyjdzie do głowy ;)
Jestem ogromnie wdzięczna <3
Całuje ;*
Epilog wspaniały!
OdpowiedzUsuńWiem nie komentowałam ale niestety brak czasu ale wiedz że zawsze czytałam :D
Szkoda że kończysz to opowiadanie...ale cóż zawsze wszystko się kiedyś kończy...
Mam nadzieje ze szybko zaczniesz nowe opowiadanie ;)
Ten cytat chyba też zacznie być moim ulubionym ;)
Pozdrawiam
Komarek ;*
Dziękuje ♥
UsuńRozumiem ;) Cieszę się, że teraz znalazłaś trochę czasu by skomentować ;)
Wrócę xd
OdpowiedzUsuńEpilog jest cudowny ^^
UsuńRównież,nie spodziewałam się po tobie,że postanowisz zakończyć swoją historię,która bardzo mi się podobała :)
Wspaniałe zakończenie,bo epilog jest boski ;***
Dziękuję za podziękowanie ;3
Choć nie wiem czy mi się ono należy ;p
Violetta żyje cudownie z Leonem ^^
Kochana będę mocno czekać aż zaczniesz nową historię xd
Liczę na to,że już niebawem bo piszesz przewspaniale :)
Uroniłam łezkę czytając to cudo ;***
Do następnego,posta :)
Kocham ♥,Madzia
Dziękuje ;*
UsuńNależy się, należy ;* Choćby za to, że poświęciłaś swój czas na czytanie tych moich wypocin ;)
Tak na początek Dzień Dobry ;)
OdpowiedzUsuńNie skomentowałam ostatniego rozdziału.
Bez zajmowania miejsca,nie ma sensu.
Anka zaraz padnę na zawał albo co gorsza...
Aniu,moja droga na pewno przemyślałaś całą sprawę dokładnie??Może za szybko podjęłaś pochopną decyzję??Cóż mówić....
Trzeba się z tym pogodzić i uszanować.
Po przeczytaniu miałam skłonności do płaczu.Kochana jesteś cudowną osobą,która koloruje każdy mój dzień na nowo.Wspiera w trudnych chwilach i umie docenić piękno.Nie wyobrażam sobie życia bez Twoich opowiadań,powalających sucharów..
Po prostu bez samej Ciebie,Skarbie :,)
Gdzieś na dnie serca skrywam iskierkę nadziei,że kiedyś wrócisz do pisania,do nas.
Pamiętaj,zostaniesz w moim serduchu na zawsze.Jeżeli po śmierci też jest jakieś życie,to tam też będę Ciebie pamiętała ;*
Dałabym wiele,żeby cofnąć czas i jeszcze raz znaleźć się na Twoim blogu.Zacząć komentować i poznać wyjątkową Anię.
Nigdy nie wątp w swoje możliwości.Masz nadzwyczajny talent,który powinnaś pielęgnować.Mamy zasadę i się jej trzymaj.
Nie żegnam się,bo będziemy się widywały na Hangouts.Mam wielką nadzieję ;)
Polubiłam ten cytat-taki życiowy i piękny ;*
Nie pozostaje mi nic innego jak czekać...
Całuję i ściskam oraz życzę powodzenia ;))
Twoja wierna czytelniczka i fanka;
Agata xx
Nic nie szkodzi, wybaczam ;*
UsuńMyślałam, myślałam i postanowiłam na razie skryć się w cień ;) Cholernie mi trudno pożegnać się z blogspotem. Ciężko było mi zakończyć to opowiadanie i rozstać się z bohaterami w jakimś stopniu stworzonymi przeze mnie ;) Zawsze starałam się wczuć w ich emocje i odzwierciedlać je w opowiadaniu. Już zdążyłam za tym zatęsknić ;)
Do płaczu, ale dlaczego? ;* Jejku, Twoje słowa wiele dla mnie znaczą ;* To jak opisujesz moją osobę, nie zasłużyłam na tak, ciepłe słowa ;* Poczułam się, sama nie wiem doceniona przez kogoś ♥ Nigdy jeszcze nie usłyszałam takich słów. W życiu jeszcze nie usłyszałam od znajomych takich słów, oni raczej nie doceniają tego jaka jestem, dlatego wolny czas wolę spędzać czytając albo pisząc, a nie z nimi ;p Taka jest smutna prawda, a ja jestem żałosna ;)
Agatko ♥ Dziękuje Ci z całego serca ;* Gdyby, nie Ty to nie wrocilabym tutaj i nigdy nie zakończyłbym tej historii ;*
Całuje ;*
Trochę błędów w mojej odpowiedzi, ale piszę na telefonie ;*
UsuńOh! Jak bosko.
OdpowiedzUsuńJak zwykle coś to jednak musiało popsuć.
Ah. Pieprzony Blogger. Znów nie wyświetlił postu.
Mam nadzieje że kiedyś do nas po wrócisz. Mam nadzieje się od uczysz się mówić Żegnaj ;)
Że kiedyś gdy wejdę do ciebie na blog to zobaczę Prolog lub już któryś rozdział.
Przepiękna była ta historia.
Nie będę Cię chwalić-choć na to zasługujesz- bo nie chce Cię rozpuścić ;*
Nie chce żebyś się stała zadufaną w sobie egocentryczką.
Lecz wiem że to się nigdy nie stanie dlatego pozwolę sobie ciebie pochwalić.
Masz talent i normalnie rozszarpałabym Cię gdybyś go nie wykorzystywała.
Jednak tym razem Ci się upiekło.
*-*
Myślałam że w Epilogu znajdę ślub, bachory (taka pieszczotliwa ksywka. ^.^) itp.
A jednak się pomyliłam i co widzę? Sama Nie Wiem, ale pomińmy to ;*
Kocham.
#Selfiak♥
I zapraszam do siebie na number 3!
chce-ukryc-prawde-leonetta.blogspot.com
Dziękuje ♥
UsuńPostanowiłam trochę odbiec od tego co znajduje się zazwyczaj w epilogach ;) Nie odbiegałam kilkanaście lat wstecz bo kto wie, może kiedyś zdecyduje się na kontynuacje tego opowiadania ;)
Jeszcze raz, dziękuje za wszystkie słowa, które kierowałaś w kierunku mojej osoby ♥
Aaaa! Zapomniałam. Wpadnę do Ciebie w wolnej chwili ;*
Usuń
OdpowiedzUsuńPrzychodzę z totalnym opóźnieniem, za co Cię bardzo, ale to bardzo chcę przeprosić.
Na początku chciałabym, byś wiedziała, że ten komentarz nie będzie zawierał wszystkiego, co mam ci do przekazania.
To już naprawdę koniec?
Dodałaś Epilogo. Serce mocniej mi zabiło. Czytając, niemalże płakałam ze wzruszenia, bo to było piękne. Nie wiem, co się ze mną stało. Chodziłam po domu jak głupia i myślałam: " Jezu, czemu ona mi to robi, skończyła pisać swoją historię". Tak, wiem, nie musisz nic mówić na mój temat.
Co do epilogu... Jest taki sam, jak wszystkie rozdziały, idealny w każdym calu. Ostatnie fragmenty, wspomnienia... To jest coś nie do opisania, przynajmniej przeze mnie. Ale tobie wyszło to wspaniale. A ostatni akapit... On mówi sam za siebie. Chyba zapamiętam go do końca życia.
Czas bardzo szybko leci, chwile przemijają. Nie spodziewałam się, że pierwsza Twoja historia zakończy się tak szybko. Nie byłam na to gotowa. Dotychczasowe rozdziały był wspaniałe, wręcz magiczne.
Nie przypuszczałam, że ktoś może mieć aż tak ogromny talent literacki. To, Aniu, trzeba wykorzystać, naprawdę.
Ojej, złotko... Nawet nie uwierzysz, ile łez mi poleciało po policzkach czytając ten epilog. Może i słowo to oznacza koniec, ale ja wierzę, że to jeszcze nie wszystko, co możesz nam przekazać i że jeszcze chociaż raz ujrzę Twoje dzieło, bo przywiązałam się do Twoich opowiadań.
Tak naprawdę najważniejsze są uczucia i ciężka praca, którą włożyłaś w to, żeby powstało coś tak pięknego. Emocje bohaterów, które opisałaś i które w niezwykły sposób stały się moimi. Twój talent powalał mnie na kolana nie raz.
Pamiętam jak dotarłam przez zupełny przypadek na Twojego bloga. A było to dokładnie 3 stycznia i zostawiłam wtedy swój pierwszy komentarz do capitulo 7... już wtedy mnie oczarowałaś i zakochałam się zarówno w Twoim blogu, tak jak i w Twojej osóbce.
Magia, którą przekazywałaś siedzi w nas.
Serce, które nam przekazywałaś zawsze będzie moją częścią.
Słowa, które przelewałaś tutaj, będą wieczne.
Cytaty. Które wybierałaś idealnie do fragmentu zawsze miały w sobie jakiś ukryty przekaz. To był genialny wstęp do rozdziału.
Opowieść. Którą przedstawiłaś w taki sposób, jak nikt inny by tego nie zrobił. Świadczy to tylko o tym, jak wielkie posiadasz zdolności.
Uczucia. Takie prawdziwe. Pisałaś o wszystkich uczuciach, tych codziennych, ważnych dla człowieka i duszy. Podjęłaś się wyzwaniu, w której występuję tyle samo radości, co bólu i cierpienia. Pokazałaś jak ważne są uczucia. Nie wolno poddawać się w walce o miłość, co udowodnił nam Leon.
Miłość. Nie do opisania, a tobie się to udało.
Violetta. Szczerze mówiąc to ta dziewczyna często działa mi na nerwy, aczkolwiek w Twoim opowiadaniem uwielbiałam ją. Jej przemiana była intrygująca i fascynująca. A jednak, niemożliwe, staje się możliwe...
Leon. Wspaniały człowiek, przyjaciel i chłopak. Zawsze można na niego liczyć. To dzięki niemu Violetta odkryła prawdziwą siebie. To dzięki niemu miłość jego i Violetty zwyciężyła...
Francesca. Tak na prawdę nigdy nie była zła. Po prostu zagubiła się w pewnym momencie życie i nie potrafiła odnaleźć drogi powrotnej.
Leon i Violetta. Violetta i Leon. Jak to jest? Kochać, a nie móc być razem. Jeśli się kogoś kocha, powinny nie istnieć przeszkody, ale... no właśnie, ale. Niestety rzadko zdarza się miłość bezproblemowa. historia ich miłości. Miłości pięknej ale jednocześnie przynoszącej ból i cierpienie. Jak widać wszystko skończyło się happy'endem.
Podziw. Wywoływany u czytelników, gdy odkrywałaś przed nami kolejne karty wielkiej księgi. wiele, wiele innych słów opisujących to, co stworzyłaś.
Ta historia była, jest i będzie na zawsze w moim sercu. Wszystkie postacie, ich słowa, gesty, czyny - to wszystko zapadnie w pamięci. Kłótnie, napady śmiechu, pocałunki, uśmiechy, smutki - to wszystko nie zniknie, dalej będę czuć to samo, co czułam właśnie podczas ich czytania. Twoja historia była niesamowita. Powiedzieć Ci, dlaczego?
UsuńBo była prawdziwa, pokazywała wszystko takim, jakim naprawdę jest - nie przekoloryzowane. Nie zawsze było pięknie, to prawda, ale czy życie zawsze jest piękne?
Nic nie zepsułaś. Sprawiłaś, że zrozumiałam tak wiele rzeczy. Dziękuję. Jesteś niesamowita. Mówi się,że dopiero gdy się coś przeżyje, zrozumie i poczuję. Ja przeżywam to z Tobą. Ujawniasz mi takie prawdy,o których nawet nie śniłam. Ja przeżyłam. Razem z Tobą i bohaterami. Jesteś tak utalentowana. Bardzo Ci tego zazdroszczę, bo naprawdę jest czego. Wszystko Ci wychodzi. Wierz mi, nie było złego rozdziału. Każdy obfitował w to co najważniejsze. Miłość, emocje i codzienne problemy, z którymi zmaga się każdy z nas. Radość i łzy, wszystko. Za to "wszystko" bardzo cię podziwiam.
Cierpię. Cierpię wraz z wszystkimi tu obecnymi.
UsuńNigdy nie rezygnuj! Pielęgnuj to, co kochasz i lubisz, bo może kiedyś ci tego zabraknie albo odejdzie w rutynę. Kochaj to.
Ale to nieważne, to tylko moje, nic nie znaczące słowa. Mam nadzieję, że ty sama dobrze wiesz, jaką moc ma twój talent i doceniasz to.
Nic więcej nie potrafię napisać, choć chcę.
Ale gdybym potrafiła, komentarz byłby wysokości Mount Everest, a nawet dłuższy. Bo zasługujesz na właśnie takie.
To było cudowne, całe opowiadanie. Niesamowicie wzruszające z ogromnymi emocjami! Jak to czytałam, to po prostu nie mogłam wyjść z podziwu. Ogromne emocje, od miłości do cierpienia, od radości do smutku, łzy i ludzkie problemy. Wykonałaś świetną robotę ukazując swój ogromny talent. Najważniejsze jest chyba to, że robisz to, co kochasz z pasją i miłością. Mimo, iż na Ciebie jest cała masa epitetów. Jesteś tak wyjątkową osóbką, jakich mało.
Sama nie wiem, co mam jeszcze napisać. Słowa nie są w stanie wyrazić tego, co czuję...
Zabrakło mi słów. Tak bardzo przywiązałam się do Twoich rozdziałów. Twojego poczucia humoru i całej Ciebie jako pisarki i dziewczyny, że naprawdę trudno mi uwierzyć. Jesteś osobą, która w blogowym świecie zawojowała niejedno serce. Osobą, która potrafiła rozwijać swój talent i umiała zawsze wesprzeć swoją radą. Zawsze pomagałaś, nawet jeśli nic szczególnego nie robiłaś. To było cudowne, wiesz? W sumie.. nadal jest. Kocham cię całym moim małym serduszkiem, wiem ze zasługujesz na coś lepszego niż mój beznadziejny komentarz.
Wiesz, że Cię podziwiam?
Uwielbiam wracać do Twoich opowieści, czasem lubię żyć wspomnieniami... A zwłaszcza tymi dobrymi i pięknymi.W tym momencie kompletnie mnie zatyka. Płakać mi się chce, no... Dziękuję Ci za to, że przyszłaś i zawojowałaś poniekąd blogspotem.
UsuńDziękuję, że byłaś i póki co jeszcze jesteś i będziesz.
Wiele razy powtarzałam ci jak ogromny masz talent, jak wspaniale opisujesz uczucia i emocje. Potrafisz sprawić, bym czuła się jak jedna z postaci opowiadania. Dziękuje, bo gdyby nie Ty, na pewno nie byłabym tym kim jestem. Dziękuję za każde słowo jakie dla nas napisałaś, za bycie dla mnie inspiracją i po prostu za to, że mimo wielu wątpliwości, nie poddawałaś się, czego ja nie potrafię. Wiele razy powtarzałam ci, jak bardzo cię kocham. Robiłam to wiele razy, ale i tak to za mało. To chyba wszystko - powinnam bardziej się postarać, ale nie umiem. Przepraszam, ten komentarz nie ma sensu - starałam się pisać to, co czuję i myślę. I sama już nie wiem, co więcej powiedzieć. Nawet teraz płaczę, wiesz?
Jesteś inspiracją, zawsze będziesz.
Zasługujesz na same pochlebstwa, naprawdę. Jesteś niesamowitą osobą. Nie trać wiary ani nadziei. Takie naiwne stwierdzenie, jednak trzyma przy życiu.Od początku byłaś dla mnie niedoścignionym wzorem i talentem.
Mogę autograf? Mówię serio. Czuję, że w przyszłości wejdę do księgarni i moją uwagę przykuje Twoja książka. Nie będę wiedziała o co chodzi, ale kiedy ja przeczytam, rozpoznam Twoje pióro. Przynajmniej mam taką nadzieję...
Nie chcę żebyś znikała.
Zostań...
Te quiero mucho mucho mucho!
W razie czego, pisz, zawsze Ci pomogę.
Nie żegnajmy się jeszcze. Ja wiem, że jeszcze kiedyś tu wrócisz... Dlatego nie będę się z Tobą żegnać.
Więc napiszę Ci tylko:
DO ZOBACZENIA! NA PEWNO!
Moja kochana Kasiu ♥ Tyle słów wyłącznie dla mnie? Nie wierzę, że napisałaś taki długi komentarz ;* Dziękuje, z całego serca. Twoje słowa są bardzo ważne dla mnie. Gdy, zobaczyłam ten komentarz to, aż wytrzeszczyłam oczy, hahah ;* Niesamowicie poprawiłaś mi humor ;* Czytałam chyba ze trzy razy, aż do mnie dotarły Twoje piękne słowa ;*
UsuńTo takie miłe, że tak przywiązałaś się do mojego marnego opowiadania ;* Tyle miłych słów, od osoby, którą podziwiam. To zaszczyt ;*
Nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa, że mam tak wspaniałą czytelniczkę <3
Wzruszyłam się, poleciało kilka łez. To dobre łzy, wzruszenia i szczęścia ;*
Zwykłe dziękuje, nie ukaże jak bardzo jestem wdzięczna ♥
kocham, kocham ;*
Nawet nie wiesz jak trudno jest mi się rozstać z bloggerem, pisaniem.
Do zobaczenia, mam nadzieje ;* ♥
♥♥♥♥♥♥♥♥♥
UsuńCo.?! Już epilog.? Nie zgadzam się, chociaż i tak wyszedł ci wspaniale ;*** I oto ja "kropka lub przecinek" Użekłaś mnie swoim opowiadaniem, nie komentowałam bo nie miała czasu, wybacz. Ale jeśli postanowisz napisac nową historię, pamiętaj. Będę z tobą ;**
OdpowiedzUsuńWiem, ze zachowuje się pewnie jak debilka -_- Ale mogę cię zaprosić.? Tak wiem nie powinnam....
http://miloscpokonakarzdaprzeszkode.blogspot.com/ http://jeslikochasztomow.blogspot.com/
# By Rox xy
Dziękuje ♥
UsuńCzemu nie powinnaś? ;) W wolnej chwili na pewno zajrzę ;*
Wrócę! <3 (po tak długim czasie... Wybacz mi!)
OdpowiedzUsuńdobrze, czekam ;*
UsuńCudowne , fenomenalne, świetne !*-* Brak mi słów
OdpowiedzUsuńMasz niesamowity talent <3
Szkoda, że nie zajrzałam wcześniej :c
Zapraszam też do mnie, jeśli zechcesz :)
http://life-ludmi-ferro.blogspot.com/
dziękuje ;*
Usuńw wolnej chwili może zajrzę ;p
Jeszcze nigdy w życiu nie przeczytałam tak pięknego i idealnie napisanego epilogu <333.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: leonettaqx.blogspot.com
dziękuje ;*
UsuńWpadnę w wolnej chwili ;)
Opowiadanie się skończyło, a ja dopiero zaczynam czytać! ;/
OdpowiedzUsuń/Nikaś\
Nic nie szkodzi ;*
UsuńCiesze się, że tutaj wpadłaś ;)
Tak jak prosiłaś . lub , :D
OdpowiedzUsuńhehe dziękuje :D
UsuńChciałaś to masz: .,. ;*
OdpowiedzUsuńDziękuje :D
UsuńChciałaś to masz: .,. ;*
OdpowiedzUsuń