piątek, 16 stycznia 2015

Capitulo 10.

„Dlaczego mam słuchać serca? Bo nie uciszysz go nigdy. I nawet gdybyś udawał, że nie słyszysz, o czym mówi, nadal będzie biło w twojej piersi.”


Dedykacja dla Teczka12 ♥

Na wspomnienia wczorajszego wieczoru, na ustach szatynki sam wkradał się uśmiech. W końcu widziała szczęście bijące od jej bliskich. Popełniła wiele błędów. Jednak starała się powoli naprawiać krzywdy jakie wyrządziła. Po kilkunastu latach od śmierci mamy, nareszcie pogodziła się z tym, że odeszła na zawsze. Jej wiara powoli do niej wracała. Jeżeli tam na górze było zapisane, zbyt wczesne odejście Marii do niebiańskiej krainy, nie mogła zmienić przeznaczenia. Każde wydarzenia w życiu, mają swoją ukrytą głębię. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Cierpienie również ma swój sens. Jest wpisane, w każde istnienie ludzkie. Trzeba tylko nauczyć się sobie z nim radzić. Znajdywać w sobie wiarę w lepsze jutro. Ufać, że po jego przezwyciężeniu, odnajdziemy upragniony spokój oraz szczęście. Violetta walczyła, aby wydostać się ze świata smutku. Chciała nauczyć się ponownie cieszyć życiem, które wciąż się toczyło i oferowało bardzo wiele. Nie była sama. Miała bliskich, którzy będą strzegli by nie upadła tak nisko, po raz kolejny. Gdyby przyjęła ich pomoc już dawno temu, z pewnością życie ułożyłoby się inaczej. Nareszcie dostrzegała cząstkę dawnej siebie, którą pragnęła na nowo przywrócić do życia.


Rozejrzała się po Studiu i weszła do pustej Sali, w której stało pianino. Usiadła przy instrumencie i nieśmiało przejechała palcami po jego klawiszach. Podjęła próbę zagrania jakiejś melodii, ale to co dochodziło do uszu dziewczyny, powodowało, że na jej twarzy malowała się frustracja. Tak jak podejrzewała, nie umiała już niczego zagrać. To co jej wychodziło, to jedynie melodia, która pojawiła się we śnie. Chciała zagrać coś innego, weselszego. Tylko nie potrafiła. Westchnęła cichutko i oddaliła swoje dłonie od klawiszy.
- Spróbuj jeszcze raz, tym razem trochę spokojniej – wzdrygnęła się wystraszona słysząc za sobą jego głos. – Nie skupiaj się, aby wyszło poprawnie. Pomyśl co chcesz przekazać w swojej melodii.
- Chciałabym, ale nie umiem – oznajmiła zrezygnowana i odwróciła się, żeby ujrzeć twarz chłopaka.
- Uda się, tylko musisz chcieć – szatyn posłał dziewczynie uroczy uśmiech i podszedł do niej. – Posłuchaj moich wskazówek, a obiecuje, że ci wyjdzie.
- O…Okej – przełknęła głośno ślinę. – Powiedz co mam robić – powiedziała niepewnie.
- Zamknij oczy.
- Co? – zapytała zdziwiona. – Po co? – uniosła pytająco brew.
- Ufasz mi?
- Tt… Tak – zająknęła się.
- To nie bój się. Przecież nic ci nie zrobię – uniósł ręce w obronnym geście i zaśmiał się cicho.
- Dobrze. Kontynuuj – przyjrzała mu się podejrzliwie i odkręciła się w stronę pianina.
- Tak więc zamknij oczy – ułożył niepewnie dłonie na jej ramionach. Pochylił się odrobinę, aby mówić wprost do ucha dziewczyny. Ciało Violetty przyjemnie zadrżało pod wpływem jego bliskości.
- Zajrzyj w głąb siebie i pomyśl jakie uczucie chciałabyś teraz wyrazić -
Chciałabym wyrazić, to jak bardzo chcę cię teraz pocałować – pomyślała. Co? Nie! O czym ty myślisz? Przecież go nawet nie lubisz – skarciła się.
- Zapomnij, o tym co tu i teraz. Zatrać się w melodii. Teraz, nie mów nic tylko po prostu graj. Wyraź uczucie, o którym pomyślałaś.
Szatynka wysłuchała rady i przeniosła palce na instrument. Kiedy chłopak był tak blisko niej, czuła ciepło rozchodzące się po całym ciele. W tej chwili była szczęśliwa. Nie mogła odpychać od siebie Leona, pragnęła, aby był blisko niej.
Rozpoczęła granie. Chciała wyrazić wszystkie przyjemne uczucia, które pojawiały się w obecności szatyna. Ku jej zdziwieniu nawet nie zorientowała się, kiedy z pianina zaczęła płynąć przyjemna muzyka. Na chwile przeniosła się do innego świata. Była tylko ona i nuty. Gdy zakończyła granie, otworzyła oczy i ponownie skierowała się tak, aby widzieć twarz chłopaka. Był tak niebezpiecznie blisko, że mogła mu się dokładnie przyjrzeć. Dlaczego wcześniej nie zauważyła, że jest tak przystojny? Hipnotyzujące, zielone oczy. Urocze dołeczki i uśmiech. To wszystko sprawiało, że kręciło jej się w głowie. Jego usta, aż prosiły się o to, aby zatopiła w nich swoje. Kiedy uświadomiła sobie swoje niedorzeczne myśli, otrząsnęła się. Na szczęście zawieszenie nie trwało dłużej niż ułamek sekundy.
- Udało się! – pisnęła szczęśliwa. Wstała i przytuliła się do szatyna.
- Prze… Przepraszam – odsunęła się speszona.
- Nie przepraszaj, to było przyjemne – ukazał rząd swoich śnieżnobiałych zębów, a ona się zaśmiała kręcąc przy tym głową.
- Nie rozumiem, dlaczego wciąż mi pomagasz. Zachowuje się okropnie, wybacz. Wczoraj…
- Nie przejmuj się – przerwał jej. – Rozumiem. Nie chcesz, żebym się jeszcze zakochał – zażartował - I pomagam ci, bo taki już jestem. Nie umiem patrzeć na cierpienie drugiego człowieka.
- Co? Nie, nie – przegryzła dolną wargę. – Miłość, to uczucie nie dla mnie. W najbliższym czasie nie planuje się zakochiwać. Chłopak z którym byłam… Palant, nie wiem czemu z nim byłam.
- Ej, wiesz, że to tak nie działa? – spytał rozbawiony. – Nie możesz planować, bo nigdy nie wiadomo, kiedy miłość zapuka do twoich drzwi. Po prostu nie trafiłaś jeszcze na tego właściwego, więc dlatego tak mówisz.
- Może masz racje, ale wolę na razie o tym nie myśleć – oznajmiła i chciała zmienić temat. - Słuchaj może myślałeś o pracy jako super bohater? Skoro lubisz tak pomagać ludziom – uśmiechnęła się do szatyna.
- Nie, ale mogę to rozważyć. Kto wie, możliwe, że się nadaje – zaśmiali się do siebie. – Zmieniłaś się – zatopił wzrok w oczach Violetty. - Wyglądasz, lepiej. Jesteś weselsza.
- Tak, a co nie podobam ci się w takim wydaniu? – udała urażoną.
- Lubię, kiedy się uśmiechasz – powiedział szczerze. -  To znaczy eee… Lubię Ciebie, znaczy siebie – podrapał się nerwowo po głowie. – Właśnie, tak. Lubię siebie – poprawił się i uniósł kąciki ust ku górze.
- A ja lubię ciebie. Oj, przepraszam. siebie – zachichotała. – Do zobaczenia – delikatnie musnęła go w policzek i wycofała się kierując do wyjścia.

***
Ciągle myślała o Leonie. Nie chciała, bo to przecież szaleństwo. Nie zasługiwała na niego. Wciąż go okłamywała, nie wyjawiając swojej tożsamości. Musiała, albo powiedzieć prawdę, albo zniknąć z jego życia na zawsze. Problem w tym, że obie te opcje w ogóle nie podobały się szatynce. Nagle, jakby znikąd pojawiła się przed nią Francesca, której miała już po dziurki w nosie.
- Widzę, że nadal kręcisz się przy Leonie. – wysyczała gniewnie. – Widziałam was. Myślisz, że kiedy zmienisz wygląd, to go zdobędziesz? – prychnęła.
- Skąd ten pomysł, że chcę z nim być Resto?
- Nie udawaj. Jeżeli, jeszcze raz cię z nim zobaczę, to powiem mu wszystko – zagroziła.
- Nie, nic mu nie mów – zacisnęła pieści. – Wolałabym, żeby dowiedział się ode mnie. Tylko nie jestem jeszcze gotowa, aby powiedzieć mu wszystko.
- Najlepiej, po prostu zniknij złotko. Jutro mam cię tutaj nie widzieć. Jeżeli się pojawisz powiem mu sama.
- Nie masz prawa mi grozić.
- Mogę wszystko Castillo – zaśmiała się. – Ja rozdaje karty – odrzuciła swoje kruczoczarne włosy i odeszła.




Agatko ♥ Kochana, wybacz, że dedykuje Ci coś takiego ;* Miał być dłuższy, ale niestety nie wyszło. Dziękuje Ci za wszystko. Za każdy komentarz, który wywołuje na mojej twarzy uśmiech i nie pozwala się poddawać <3 

Jeżeli ktoś ma ochotę i nie czytał jeszcze : Part Utracone wspomnienia ;)

16 komentarzy:

  1. Kochana Aniu, muszę ci szczerze powiedzieć, że zachwyciłaś mnie ♥♥♥
    Masz prawdziwy talent "uwodzenia" czytelnika !!! Powinnaś być znana na światową skalę- ale to jeszcze przed tobą !!! ♥♥♥
    Uważam, że każdy następny rozdział jest lepszy od poprzedniego :*
    Rozwijasz się...
    Piękne jest to, że zaczynasz pewną historię, tworzysz postacie i bohaterów- nowy świat do, którego nas zapraszasz !!! Nie można odmówić ♥♥♥ Tu wszystko jest takie IDEALNE...
    Jestem w stanie wybaczyć ci wszystko, ale dlaczego tak surowo się oceniasz, powinnaś dostrzec swój OGROMNY potencjał i TALENT ♥♥♥
    Podbiłaś moje serce na zawsze tym fragmentem przy pianinie...brak słów, żeby to opisać, zaczarowałaś mnie ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥ Odpływam w magiczny świat melodii, miłości !!! Dziękuje ci za to !!!
    Aniu jesteś wyjątkowa pamiętaj o tym zawsze ♥♥♥ !!! Jesteś naszym SKARBEM...
    Pozdrawiam :)
    ~ Kinga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawstydzasz mnie kochana ;* Nie mogę uwierzyć, dziękuje ♥
      Nie powiedziałabym, że wszystko jest idealne ;* Jest trochę błędów ;)
      Nie mogę dopuścić, aby wpaść w samozachwyt ;)
      Nie dziękuj moja droga ;* Cieszę się, że Ci się to spodobało ;*
      To ja dziękuje Tobie ♥

      Usuń
  2. Powrócę jutro Aniu ;*

    Tangled (dawniej Teczka12)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj słońce!
      Tak z ciekawości zapytam jak Twoje samopoczucie?
      U mnie dobrze ;)
      (...)

      Kochanie nie musiałaś,a jednak to zrobiłaś...
      Zadedykowałaś mi 10!
      Nie dziękuję,bo już to zrobiłam wiele razy.
      Po za tym na jednym z moich blogów napisałam wszystkim,(o których pamiętałam) podziękowania.
      Gdzie Ty tu widzisz błędy?!
      No gdzie,co?
      Chyba,że ich nie zauważyłam.
      Ale mam bardzo dobrze rozbudowany wzrok i nic mi nie umknie ;)
      Wybacz,ale nie umiem dziś normalnie się wysłowić.
      Jedyny moment,który utkwił mi w głowie to moment Leonetty.
      Mam rację,że Leoniasty zaczyna coś czuć do Violastej?
      No tak,ma Fran.
      Zauważmy jednak,że on zaczął chodzić z Fran z jednego prostego powodu-zmieniła się,nie chciał jej zostawić samej i pomóc.
      Ta miłość Leonesci nie jest prawdziwą miłością.
      Może ociupinkę coś czują,ale to nic w porównaniu z miłością Leóna i Vilu.
      Może Violetta zostawiła Verdasa,ale musiała.
      "Czasami trzeba sobie coś odpuścić..."

      Posłuchaj,nie przepraszaj.
      Nie masz za co.
      Miałaś raczej na myśli,że dedykujesz mi coś tak wspaniałego,prawda? ;D
      Nie wywijaj się,bo "coś takiego" jest "czymś wspaniałym".Przepraszam za liczne powtórzenia ;)
      To byłoby wszystko,co chciałam powiedzieć na tę chwilę.Pamiętaj,że jestem tu z Tobą od początku i pozostanę do końca tej przygody ;*

      Kocham najmocniej moją Anię ;*
      Pozdrawiam :*
      Tangled (dawniej Teczka12)

      Usuń
    2. Witaj kochana ;*
      Z małym opóźnieniem odpowiadam na Twój komentarz ;*
      Moje dzisiejsze samopoczucie jest zmienne jak wir rzeki xd
      Może nie musiałam, ale bardzo chciałam ;* Starałam się, aby rozdział wyszedł dobrze ;*
      Ja np. widzę wiele błędów, ale nie ważne ;) Nie pogrążam się, hehe ;p
      Miiiiiiłość rośooooonie wooookół naaaaas, właśnie tak, tartatatatata ;) Ale mam w planach wielkie BUM! w następnym rozdziale ;)
      Fran i Leon, tego związku nie można zdefiniować jako miłości ;) Leon jest za dobry dla każdego, prawda? ;)

      Hehehe do wspaniałości trochę daleko, ale w sumie nawet jestem zadowolona z tego rozdziału ;)
      Trzymam Cię za słowo kochana ;*
      Też Cię kocham ;*

      Usuń
    3. Tak.León jest za dobry dla każdego.
      Planujesz wielkie BUM!
      Czekam,by się dowiedzieć co to będzie ;*
      Czy Ty właśnie oznajmiłaś,że jesteś zadowolona z rozdziału?
      I tak dalej trzymaj,skarbie ;*
      Jestem z Ciebie dumna!
      Dziękuję moooooocniutko,że mogę tu być z Tobą i,że poznałam tak niezwykłą osóbkę jak Ty Aniu ;*

      Kocham ;*

      Pozdrawiam,
      Tangled ;)

      Usuń
    4. Mam nadzieje, że uda mi się Ciebie zaskoczyć ;)
      Tak jakby, ale podkreślam, że napisałam nawet mi się podoba ;)
      Nie masz za co dziękować kochana ;* Ja się ciesze, że mogłam poznać Ciebie ;*

      Usuń
  3. No hej, dawno mnie tu nie było, co?
    Mam nadzieję, że tym razem uda mi się wrócić...
    Kochana, Aniu
    Na sam początek chciałabym Cię bardzo przeprosić.
    Chciałabym Cię przeprosić za wszystko...
    Pewnie sobie teraz myślisz "co ona znowu tu robi?!" albo " Czemu mnie przeprasza, przecież, pewnie nic dla niej nie znaczę"
    Ale to jest nie prawda.
    Jeny, mam teraz taką pustkę w głowię... Nie mam pojęcia co mam napisać, żeby się to jakoś składało do kupy i miało chociaż trochę sens. Spróbuję.
    Przepraszam. Ale mogę Cię zapewnić Aniu, że czytałam każde twoje cudeńko, kiedy nie istniałam w świecie bloggera. Każda praca, każde słowo było genialne i dobrze do siebie dobrane. Kochałam tego bloga. Kocham i kochać będę zawsze, choć nie będziesz na nim pisać.
    Wiesz zwrócę się do słów, które już kiedy napisałam. "Choćby się waliło i paliło, ja będę, zawsze" I byłam, chcę żebyś o tym wiedziała. Nie opuściłam Cię...
    Kiedy tylko znalazłam twojego, bloga. Zakochałam się. Zakochałam się w nim. Nie wiem co mogę ci powiedzieć. To co chciałam ci powiedzieć wyparowało. Z niknęło z mojej pamięci. Pozostała pustka. Ale mimo to napiszę coś tu, w tym komentarzu, choć nie wiem co. Eh, Ten blog był dla mnie przykładem. Był... jest ... i zawszę będzie. Tak samo jak ty. Zawszę będzie dla Ciebie miejsce w moim sercu. Zawsze kiedy widzę nowy wpis na blogu odczuwam Wewnętrzny przymus przeczytania? Coś takiego... Tak wiem, jestem głupia. Nic na to nie poradzę. Ale zdaję sobie z tego sprawę. Co mogę ci powiedzieć? Próbuję ubrać myśli w słowa. Ale coś mi się nie udaje? Wiem, że gadam bez rzeczy, że jestem beznadziejna. Ale ja nic na to nie poradzę.

    Teraz przejdę do tego arcydzieła na górze :*
    Czy ja wyczuwam gdzieś w powietrzu Leonettę, czy co?
    Tak to miłość... Miłość pomiędzy ich dwójką rodzi się właśnie na naszych oczach =)
    Jestem wniebowzięta tym wszystkim, to było takie piękne.
    Miłość jest taka piękna. Tylko tak na prawdę czym ona jest? Grą hormonów, chemią, która wytwarza nasz organizm? Ile ludzi tyle definicji. Jedno jest jednak pewne, że gdy się zakochasz nie możesz jeść, źle sypiasz. Na samą myśl o zobaczeniu ukochanej osoby czujesz podenerwowanie, uwalniają się endorfiny - hormony szczęścia które podobno wytwarzają się również przy jedzeniu czekolady ale miłość i czekolada nie są sobie równe ponadto twoje serce bije szybciej, potem czerwienisz się miękną ci kolana i tak jest przez całe twoje życie bo przecież nie ma nic ważniejszego niż miłość. Miłość jednak nie przyjdzie ot tak, pstrykniemy palcami i już kochamy i jesteśmy kochani. Do miłości potrzeba wiele elementów aby była prawdziwa i spełniona czułość cierpliwość troska rozmowa zaufani. Trzeba jednak długo czekać ale nie wolno się poddawać. W miłości przez cały życie, należy o tym pamiętać bo jeżeli zabraknie jednego elementu to cała ta misterna układanka, - miłość może rozpaść się jak domek z kart. Szczególnie gdy umiera nasza druga połówka, nie powinniśmy się jednak poddawać bo miłość nadal w nas jest.
    Rany tak wiem, co ja gadam... Ale taka jest prawda, miłość jest czymś niesamowitym. Szczerze mówiąc to tak ciągle o tym nawijam, bo sama jestem zakochana. Tak wiem 15 lat, co to znaczy, ale to już w tym wieku wszytko się zaczyna...
    Hmm, a teraz przejdźmy do Franki...
    jeny ja ciągle wierzę, że coś tam w jej głębokim środku mówi, czuje zupełnie co innego, niż to co wypływa z jej ust... Jeszcze raz to powtarzam, " Franka, opanuj się!"
    A teraz powiem CI jeszcze raz to co napisałaś powyżej to:
    cudeńko, arcydzieło, majstersztyk, perełka, klejnot, diament, eksponat, fenomen, poemat, brylant, rarytas, okaz, cacuszko ... Mogłabym tak godzinami ale zakończę na tym, że jest to po prostu coś pięknego.
    Pewnie zaśmiecam Ci stronę tym komentarzem, ale trudno. Musisz mieć do mnie dużo cierpliwości, kochana :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S
      Uaktywniłam swojego bloga, jeśli masz ochotę to wpadnij :)
      Bardzo całuję,
      Kocham ♥

      Usuń
    2. Tam miało być "kiedy dalej będziesz na nim pisać" a niego "choć nie będziesz nuż na nim pisać"
      Przepraszam za błędy,mam nadzieję że mnie zrozumiałaś :*

      Usuń
    3. Nie aż tak dawno skarbie ;*
      Jak już chyba wcześniej pisałam : Nie przepraszaj ♥ Ja wszystko rozumiem i nie jestem zła, nie mogłabym się obrazić ;*
      Znaczysz dla mnie naprawdę bardzo wiele ;* To wielkie szczęście, że mam taką wspaniałą czytelniczkę ;* Brakowało mi Ciebie ;*
      Nie wyrażę słowami jak bardzo jestem Ci za wszystko wdzięczna ;*
      Cieszę się, że wciąż czytałaś moje opowiadanie ;* Ja przykładem? Kochana Ty tak na poważnie? <3
      Jesteś wspaniała, kocham Twoje komentarze ;* ich też tak jak Ciebie Kasiu, bardzo mi brakowało ♥
      Tak, miłość rośnie wokół nas, a może wokół nich ;)
      Szczerze mówiąc ja zakochana nigdy jeszcze nie byłam, więc nie wiem jak to jest ;) Ale moja miłość do czekolady trwa całe życie haha ;* Umie pocieszyć jak ma się zły humor ;) Cieszę się, że to niesamowite uczucie zapukało do Twoich drzwi <3
      Powtarzam się, ale to nic. Nie zasługuje na te wszystkie pochwały <3
      Dziękuje z całego serca <3 ♥

      Usuń
    4. Nie wiem czemu, ale każdy ciągle mi powtarza, że nie mam za co przepraszać, bo przecież życie potrafi nie raz tak nas zaskoczyć, że się w głowie nie mieści. Ale ja już taka jestem, że ciągle przepraszam, po prostu jest mi totalnie głupio w całej tej zaistniałej sytuacji. Tak po że tym jestem straszną gadułą, ale to tam taki drobny i nieistotny szczegół. =)
      Znowu się teraz powtórzę, ogromnie się cieszę, że Cię poznałam :* Ty również znaczysz dla mnie bardzo wiele, kochana i zawsze w moim sercu będzie miejcie dla Ciebie :*
      Oczywiście, że na poważnie. I jest to najszczersza prawda ♥
      Na pewno miłość nuż niedługo zapuka również do Twoich drzwi. I pamiętaj, warto! :*
      A więc, moi drodzy kochani osobnicy płci przeciwnej, otóż ta zjawiskowa Ania (TAK WŁAŚNIE TA ANIĄ) jest do wzięcia? A, więc na co czekacie? Do dzieła!
      Hahah jeny, słońce nie zabij mnie <3
      A ja jeszcze razie powtarzam - Oj zasługujesz i to, jak nikt inny. Uwierz mi♥
      Nie dziękuj, kocham♥

      Usuń
    5. Hahahahaha myślę, że nikt się nie zgłosi ;*
      Domyślam się, że warto, ale niestety jeszcze nie spotkałam na swojej drodze nikogo kto zawróciłby mi w głowie ;) Jakbym miała już z kimś być musiałabym mieć pewność, że tej drugiej osobie zależy tak samo jak mi ;) Trochę się boje odrzucenia ;)
      Nie potrafię nie dziękować ♥
      kocham ;*

      Usuń