Dajesz mi wolność bycia, kim jestem
I kim chcę być
Jeśli nie mogę tego zrozumieć, naucz mnie
I kim chcę być
Jeśli nie mogę tego zrozumieć, naucz mnie
Violetta - Junto a ti
W pomieszczeniu, panował niczym
niezakłócony, spokój. Na środku łóżka, okrytego niebieskim kocem, siedziała
szatynka. W dłoniach trzymała swoją ulubioną powieść. Brązowe tęczówki
pochłaniały tekst, z niesamowitą prędkością. Violetta znajdowała się poza, otaczającą
rzeczywistością. Była w świecie swoich ulubionych bohaterów. Chociaż chciała
każdemu udowodnić, że jest twarda, to w środku wciąż pozostawała, wrażliwą
dziewczyną. Kobietą, która kiedyś chciałaby, znaleźć prawdziwą miłość. Nie
wiedziała ile już razy, czytała „Dumę i uprzedzenie”. Nie była do końca
pewna, co spowodowało, tak silne przywiązanie do tej książki. Może to postać
Elizabeth, tak bardzo ją intrygowała? Nie była taka jak wszystkie kobiety,
których największym problemem, było wybranie sukni czy znalezienie mężczyzny,
który zapewni dostatnie życie. Miała własne zdanie i nie bała się mówić, o tym
co myśli. Czekała na prawdziwą miłość. Gdy w jej życiu pojawił się pan
Darcy, nikt nie przypuszczał, że tą dwójkę
połączy kiedyś miłość. Wzajemna niechęć, przeistoczyła się w piękne uczucie.
Violetta pytała samej siebie, dlaczego przed oczami, widziała akurat Leona.
Zawsze nie szczędziła mu uwag. Czy to możliwe, że kiedyś będą przyjaciółmi?
Właściwie, to nie chciała o nim myśleć, ale serce uparcie wołało jego imię. Nie
mogła uciszyć tego głosu, ale musiała się starać, aby nie narazić go na
zranienie. Było jeszcze za wcześnie, żeby zaufała Verdasowi. Nie potrafiła
dostrzec, jego prawdziwych zamiarów. Zastanawiała się, czy gdyby miał jej
numer, wydzwaniałby do niej tak jak Diego? Nie widziała, żadnego z nich, już od
tygodnia. Hiszpan, wciąż męczył ją telefonami. Może to i dobrze, że dostała
szlaban za ostatni wyskok. Miała wymówkę, aby się z nim nie spotykać. Musiała
mieć trochę czasu, żeby wszystko przemyśleć. Jednak najśmieszniejsze jest to,
że została uziemiona. Ma już dziewiętnaście lat, a Angie wciąż chce mieć nad
nią kontrolę. Zawsze mogła, po prostu uciec. Ale mimo tego co się działo, nie
mogła zostawić matki.
Odłożyła książkę, zrezygnowana. Wiedziała,
że już nie będzie mogła, poświęcić jej całej swojej uwagi. Wstała i podeszła do
okna. Pogoda chyba podzielała, ponury nastrój. Krople deszczu, kreśliły swoją
wędrówkę, po szkle. Lubiła deszcz, co niektórym ludziom może wydać się
śmieszne. Gdyby wyszła teraz na zewnątrz, bez problemu mogła pozwolić łzom, aby
pojawiły się na policzkach. Wymieszane z deszczem, byłyby nie dostrzegalne.
Podskoczyła przestraszona, kiedy w
pokoju rozległo się stukanie do drzwi.
- Mamo… Mówiłam ci, że masz dać mi
spokój! – Krzyknęła, będąc pewną, że to znowu rodzicielka, która chciała
nakłonić ją do jedzenia. Problem w tym, że nie potrafiła nic przełknąć.
Dręczyły ją myśli, dotyczące ostatniego zdarzenia na torze. Do tego jeszcze
dochodziła sprawa Leona i Diego. Ogarniały ją uczucia, wręcz depresyjne.
- Violu, to ja, Francesca.
Do uszu szatynki, dobiegł ciepły
głos, który w tej chwili był dla niej, jak wybawienie. Szybko podbiegła do
drzwi i wpuściła przyjaciółkę, do swojego królestwa, w którym ostatnio nie
chciała nikogo gościć. Zamknęła za nią drewnianą konstrukcje, a po chwili była
już w uścisku Włoszki. Powstrzymywała łzy, które tak bardzo chciały, wydostać
się z oczu.
- Kochana, co się ostatnio z tobą
dzieje? Słyszałam od Diego co się stało, ale widziałam, że coś jeszcze przede
mną zataił – stwierdziła, będąc pewna swoich podejrzeń. Dziewczyna delikatnie
odsunęła się od koleżanki i zaprowadziła ją do łóżka, aby mogły usiąść i
porozmawiać.
Violetta opowiedziała wszystko,
starając się o niczym nie zapomnieć. Wspomniała o spotkaniu Leona, prowadzeniu
samochodu, powrocie do domu i kłótni pomiędzy chłopakami. Miała do Włoszki,
bezgraniczne zaufanie. Dzięki niej, miała się komu wyżalić. Rozmowa zawsze
sprawia, że człowiek czuje się odrobinę lepiej. Dobra rada przyjaciółki, czyniła
cuda. Szatynka zawsze była wdzięczna, że tak dużo czasu jej poświęca.
- Franuś. Może teraz porozmawiamy o
tobie. – oznajmiła. Argentynka czuła się źle z myślą, że za dużo czasu spędzają
na rozmowie, o niej. Ona wiecznie miała jakieś smutki. Nie
chciała, aby przez to, że tak łatwo się załamuje, przyjaciółka czuła się
zaniedbana. To co się działo w życiu Fran, było równie ważne.
- O mnie? – Zdziwiła się. Francesca. Swoje życie uważała, za spokojne i niezbyt bogate w zmartwienia. Miała
pozytywne nastawienie. Nie musiała zmagać się z tym, co Violetta. Przyjaciółka
potrzebowała wsparcia, bardziej niż ona. – Chyba nie ma o czym mówić – machnęła
ręką, nie chcąc rozpoczynać rozmowy o sobie.
- O nie. Nie próbuj odwracać, kota
ogonem. Masz mi tutaj zaraz, opowiedzieć o wszystkim – powiedziała, starając
się, żeby ton głosu brzmiał wesoło.
- Co? Violuś, nie kota, ale psa. To
się mówi, nie odwracaj psa ogonem.
- Poważnie? – Przyjrzała się
Włoszce, jednak nie dostrzegła oznak, że dziewczyna sobie żartuje. Nie mogła
się powstrzymać, zaczęła cicho chichotać. Przy Francesce nawet w deszcz, świeci
słońce.
- Ej! Ale o co ci chodzi? Co cię
tak rozbawiło? Też chce się pośmiać. – szturchnęła lekko swoją towarzyszkę.
Jednak tamta, nadal chichotała jak opętana.
- Nic, nic – wydusiła, nie mogąc
się uspokoić. - Śmieje się z własnej głupoty. Nie przejmuj się. Lepiej mi
powiedz, co tam u ciebie? – zapytała. Naprawdę była ciekawa, co działo się w egzystencji
przyjaciółki. Czasami zapominała, jak cudownych ludzi ma przy sobie. Francesca,
często była zajęta pracą w kawiarni, ale dla niej zawsze znajdywała czas.
Castillo uważała, że nigdy nie spłaci długu wdzięczności, za to co robi dla
niej kruczoczarna.
- Właściwie to… - urwała i wlepiła
wzrok w swoje paznokcie. – Jest taki chłopak, znaczy… To tylko klient, który
zaczął odwiedzać kawiarnie, codziennie rano. Zawsze zamawia to samo, kawę latte
macchiato. Uwierzysz, że to także mój ulubiony napój, bez którego nie wyobrażam
sobie, rozpoczęcia dnia?
- Aaa! – pisnęła. Dostrzegała, jak
jej przyjaciółka rozmarzyła się, gdy wspominała o tym, tajemniczym kliencie.
Była pewna, że spodobał się Włoszce. – Jest przystojny, prawda? – uśmiechnęła
się szeroko, ciesząc się jak głupia.
- Co? – spytała zdziwiona,
odrywając się od rozmyślań. – Violetta, jak kawa może być, przystojna? –
uciekała wzrokiem, aby ukryć, że dobrze wiedziała, o co chodzi Argentynce.
- Fran, dobrze cię znam. Nie próbuj
zmieniać tematu. Wiesz, że chodziło mi o tego chłopaka, od kawy. Nie
pomyślałaś, że przychodzi codziennie bo mu się spodobałaś?
- Teraz mi nie odpuścisz, prawda? –
zaśmiała się. Włoszka znała szatynkę i zdawała sobie sprawę z tego, że nie. Zawsze drążyła temat, kiedy ktoś jej się spodobał. Może była ciekawa bo żyła w przekonaniu, że żaden chłopiec nigdy się nią nie interesował? Nawet
nie wiedziała jak bardzo się myliła. Ale, gdy ciemnowłosa przekonywała ją, że
jest inaczej. Violetta zawsze zaprzeczała i mocno stała, przy swoim zdaniu.
- Oczywiście, że nie – uśmiechnęła
się triumfalnie.
- Tak, spodobał mi się –
zarumieniła się. – Ale nie mam żadnej pewności, że ja spodobałam się jemu.
Wymieniliśmy może kilka zdań. Wiem tylko, że ma na imię Federico i pochodzi z
Włoch. Dasz wiarę? Jest Włochem! – krzyknęła, entuzjastycznie.
- Nie uważasz, że przedstawienie
się coś znaczy? Daje mu jeszcze parę dni i będzie randka, jak nic – poruszyła zabawnie
brwiami. Miała nadzieje, że się nie myli. Pragnęła, aby Francesca była
szczęśliwa.
- Gdyby jednak mnie nie zaprosił,
myślisz, że mogłabym zrobić to ja?
- Pewnie, że tak. W dzisiejszym
świecie kobiety, powinny być niezależne. Jednak myślę, że raczej nie będzie,
takiej potrzeby – poklepała przyjaciółkę po ramieniu, aby zapewnić ją, że nie
potrzebnie się martwi.
- Dziękuje – przytuliła szatynkę. –
Co powiesz na kawę i ciastko? Coś takiego wprawi nas w jeszcze lepszy nastrój.
- Obawiam się, że mama mnie nie
puści – westchnęła. Była uziemiona, a nie miała ochoty na kolejne kłótnie.
Przynajmniej ten tydzień przebiegał, spokojnie. Siedziała samotnie w pokoju i
nie musiała o nic się sprzeczać.
- Poradzę sobie, kochana – mrugnęła
do brązowookiej. – Jakoś udało mi się ominąć przeszkodę, zwaną twoją mamą.
Wpuściła mnie, bez problemu. Mój urok osobisty, wystarczy – zaśmiała się. Ujęła
Violette pod ramię i razem ruszyły na dół. Miała już w głowie, dokładnie
ułożoną mowę.
Francesca wiedziała, co mówi. Miała
niesamowity dar, przekonywania innych ludzi. Angie, nie robiąc większych
problemów, zgodziła się, aby córka wyszła wraz z przyjaciółką. Razem udały się
do kawiarni, w której pracowała Włoszka. Liczyły na jakąś zniżkę, z racji tego,
że często w niej przesiadywały. Zajęły swoje ulubione miejsce, które mieściło
się przy oknie. Dzięki temu, miały doskonały widok na miasto. Lubiły obserwować
ludzi, których twarze wyrażały, mnóstwo uczuć. Zamówiły swoje ulubione
przysmaki. Delektowały się smakiem, świeżej kawy oraz wyśmienitych wypieków.
Czas spędzały w miłej atmosferze, co róż śmiejąc się, z byle powodu. Jedyne co zakłócało
ich wspólnie spędzany czas, były telefony Diego. Nalegał, aby szatynka,
spotkała się z nim. Twierdził, że ma coś ważnego do przekazania. To mógł być
blef, ale w końcu zgodziła się z nim zobaczyć. Był przyjacielem, od niepamiętnych
czasów. Nie potrafiła, tak łatwo się od niego oddalić.
Kiedy Violetta ponownie przeniosła swój wzrok
na okno. Pośród ludzi kroczących po chodniku, dostrzegła przystojną twarz,
która budziła w jej wnętrzu, wciąż różnorodne uczucia. Szatyn nie był sam. Towarzyszyła
mu dziewczyna, która była bardzo ładna. Prychnęła w myślach. Przecież on nigdy,
nie zwróciłby na nią uwagi, poza tym miał już wybrankę swojego serca.
Argentynka miała ochotę walić głową o ścianę. Dlaczego reagowała w ten sposób?
To przecież nie jej interes, z kim spotyka się Verdas. Czy on w ogóle ją obchodził?
Oczywiście, że nie lecz sama już nie była pewna. Mieszał jej w głowie i teraz miała
na to dowody. Widzenie oraz myślenie o nim, źle na nią wpływało. Musiała wziąć
się w garść.
- Viooooluu. Ziemia do Violetty –
dziewczyna machała ręką przed twarzą Violetty. Chciała oderwać ją, ze świata
myśli. – Nie znęcaj się tak nad tym ciastem. Wydrążysz w nim, niedługo dziurę –
zachichotała pod nosem.
- Kim jest ta dziewczyna? –
wydusiła ze złością. Kiedy zorientowała się, że wypowiedziała to na głos, aż
podskoczyła na krześle. Oderwała wzrok od okna i przeniosła go na zdziwioną, przyjaciółkę
– Znaczy, chodziło mi o to, że skądś ją znam. Chyba mi się wydawało – spuściła głowę,
aby uciec od wzroku Włoszki.
- Ty jesteś zazdrosna – klasnęła w
dłonie i ukazała rząd swych, śnieżnobiałych zębów.
- Ale dobry żart, Fran. Wcale, nie jestem
zazdrosna. Niby o kogo, miałabym być? – wzruszyła ramionami. – Wybacz, ale
muszę cię zostawić. Już obiecałam Diego, że się z nim zobaczę – wstała na równe
nogi i zabrała swoje rzeczy Chciała jak najszybciej uciec. Podeszła do
uradowanej Włoszki, pocałowała ją w policzek i skierowała się do wyjścia.
- Podoba ci się!
Zdołała jeszcze usłyszeć, kiedy
wychodziła na świeże powietrze.
Violetta, próbowała skoncentrować, całą uwagę na przyjacielu. Nie przerywała jego słowotoku, który wydawał się nie mieć końca. Z jego ust wciąż padało słowo, przepraszam. Nie mogła być na niego zła. Był dla niej jak rodzina. Przeszło jej, już na początku ich rozmowy. Chociaż na razie. Nie można było nazwać tego, rozmową pomiędzy dwiema osobami. Hiszpan nie dawał dojść do słowa, szatynce. Miała nadzieje, że dowie się, dlaczego był tak zazdrosny, kiedy zobaczył ją z Leonem. Przysięgał, że będzie zupełnie szczery.
- Diego, Diego. Już się nie
gniewam, lepiej powiedz mi, z jakiego powodu wynika, twoje dziwne zachowanie –
spojrzała, uważnie na ciemnowłosego. – Chciałeś mnie bronić, ponieważ jestem
dla ciebie jak siostra? Czy to coś innego?
- Jesteś pewna, że chcesz wiedzieć?
Co jeżeli to popsuje naszą przyjaźń? – przełknął głośno ślinę. Był przejęty
tym, że może stracić Violette, swoim wyznaniem.
- Diego, chcę wiedzieć. Powiedz mi,
o co chodzi? – zmarszczyła brwi, zmartwiona. Obiecała sobie wcześniej, że
cokolwiek to będzie, nie dopuści, żeby się od siebie oddalili.
- Violetta… - urwał. Podszedł
bliżej dziewczyny i ujął jej drżącą ze zdenerwowania, dłoń w swoje ręce. – Nie umiałem
się do tego przyznać, ale to co zatajam, rujnuje naszą przyjaźń. Zachowuje się okropnie,
ale widok ciebie z Verdasem… - pokręcił głową i postanowił kontynuować. –
Violu, podobasz mi się – wyznał w końcu.
- Diego. Jjja, jaa… - jąkała się.
Tego właśnie się obawiała. Nie chciała ranić bliskiej osoby. Co powinna mu
powiedzieć?
- Wiem, że to może się wydawać
szalone. Nie umiem powiedzieć sercu, aby przestało domagać się ciebie. Może
mogłabyś dać mi szansę? – spytał z nadzieją w głosie. Hiszpan stanął bliżej,
zaskoczonej dziewczyny, która biła się z myślami.
Violetta, zaczynała rozumieć
zamiary Diego. Nawet ślepy by zauważył. Wpatrywał się w usta dziewczyny, czekając
na ruch z jej strony. Pragnął ją pocałować, ale to do niej należała decyzja,
czy chce, żeby to zrobił. To byłby pierwszy całus Argentynki. Miałaby to już z
głowy. Przeżyłaby go z osobą, na której jej zależało. Kochała Diego, ale to nie
była miłość, którą darzy się ukochanego. Może za sprawą czasu, uległoby to
zmianie? Hiszpan nigdy nie dopuściłby, żeby cierpiała. Mogła bez obaw mu
zaufać. Czy czymś ryzykowała? Pokochanie go byłoby bezpieczne. Może
rzeczywiście, zasługiwał na szansę? Bez dłuższego rozmyślania, położyła dłoń na
jego policzku. Przyciągnęła go bliżej siebie i prawie niezauważalnie pokiwała
głową, wyrażając zgodę na pocałunek. Stykali się nosami, a usta były coraz
bliżej siebie. Nic nie wskazywało na to, że coś może im przerwać…
Sporo. Naprawdę dużo tego :D Sama
się sobie dziwię, jeszcze wczoraj, opornie mi to szło. To za sprawą ostatnich wydarzeń,
niektórzy mogą wiedzieć, o co mi chodzi :D Dziękuje za wsparcie. Miałam chwile
zwątpienia, że ten blog będzie nadal istniał. Mam nadzieje, że was nie zanudziłam. Musiałam zakończyć
jakimś dramatycznym momentem, bo rozdział wyszedł, taki średnio ciekawy.
Laalaalla, tylko ja wiem czy dojdzie do pocałunku :*
Dziękuje za komentarze <3 Do
następnego rozdziału :D
Całuje :*
Kerry ;')
OdpowiedzUsuńWracam <3
UsuńPierwsza :-D
Mam prośbę, tak wiem na początku komentarza, ale to co...
Mogłabyś zajmować mi miejsca? Taaak... Za dużo oczekuję. No bo dlaczego mi miałabyś zajmować? Przecież, ja nie pisze długich komentarzy.. Ale dobra już, pomińmy to.
Co do rozdziału...
Mówiłam Ci już jak bardzo lubię Twój styl pisania?
Nawet jeśli jest nudno (a tutaj to się nie zdarza) i tak nie można się oderwać od lektury.
Fran się zakochała :3
Jak fajnie <3 I to w Federicorro z Włoch :)
Będą ładną parą ;*
Violka zazdrosna o Leóna...
A Diego wydzwania i prosi o spotkanie. No V w końcu ulega i idzie na spotkanie.
A na tym spotkaniu....
No błagam.... Niech się pocałują!
Tak wiem, to może dziwnie zabrzmieć, ale później będzie fajne :D
( Ta... ja i te wymysły Xd ) A może... Wiem! León im przeszkodzi. Tak.... Albo mama się na nią natknie? Nie to raczej niemożliwe...
Tak, czy inaczej... Dieletta kiedyś będzie. W końcu V zgodziła się na pocałunek. Aż mam motylki w brzuchu! I co z tego, że to nie Leónetta? Pierwszy pocałunek zawsze musi być idealny, a ja sądzę, że ten by taki był <3 No wiem, ja i moja wyobraźnia xd
No to chyba tyle :)
Nic więcej nie napisze, bo po prostu nie mam weny.
Życzę weny i czekam na next ;*
(Roxita) Kerry
dziękuje za ten wspaniały komentarz :*
Usuńkurcze, nie zajęłam tego miejsca. Zupełnie wypadło mi z głowy, ale nie wiem, czy odwiedzasz jeszcze tego bloga? :D
Miejsce dla Romeo :*
OdpowiedzUsuńPrawie bym zapomniała, wybacz ♥
Wrócę niebawem, kochana ;*
Usuń*DZIEŃ PÓŹNIEJ*
UsuńWitaj Żonko, stęskniłam się :D.
Przeczytałam, więc podzielę się swoją opinią. To ten tego, może zacznę xD
Dziękować za miejsce, przyda się do komentowania. Ależ przynudzam, wybacz. Pewnie pozostali napiszą lepsze komentarze, ale cóż xD.
Czytałaś "Duma i uprzedzenie"?
Bo ja nie czytałam ;>
Wolę słuchać k-pop (brawa dla mnie xD). Proszę się ze mnie nie śmiać, to nowoczesny rodzaj muzyki :D.
Dobrze, przejdę do rozdziału. Violetta lubi czytać książki, podobnie jak ja i Ty. Jeszcze raz nie przejmuj się tym zamieszaniem. Nie warto, naprawdę. Anonim nie ma co robić, tylko czepia się innych. Nie boję się krytyki, ale to nie jest przyjemne uczucie, gdy ktoś dosłownie wytyka Ci błędy. Sry, chamskie zagranie. Jesteśmy z Tobą i staniemy żelaznym murem!
Violka, popełniasz życiowy błąd. Zrobisz mi to, oj zrobisz xD.
Pocałują się, mogę się mylić. Czuję, że mi to zrobisz. Julka, strzeż się ;*
Nie będzie budyniu przez miesiąc, hyhy. No, ale obie wiemy, że budyń jest smaczny (?). Mniejsza!
Lajon, jak ty możesz się uganiać za innymi dziewczynami! Jak ty możesz, buntujesz przeciw sobie Violkę xD.
Zapewne tą "dziewczyną" była Ludmiła, która okaże się jego byłą :D.
#ZEksNaKawkę. Co do kawy...
Pjona! Też uwielbiam latte macchiato!
Najprzyśniejsza kawa na światku ;>
Fedecesca, eee... Fajnie?
Nie no, fajnie :D. Pasują do siebie, ale brakuje mi trochę Diecesci.
Dieletta, o matuleńko. V, twoja wola. Ale D może mieć mroczne zamiary.
Wobec Lajona, więc wiesz xD
Uważaj na siebie i słuchaj Angie ;)).
Spongebob, stworzyli grę! xD
Oglądałam dziś mojego brata ^^
Jest mega słodki, tańczy lepiej od wiewiórek! ;)).
Mogę Ci taką wynająć, ale nie wiem, jak to przyjmą w Królestwie :D.
Co tu jeszcze pisać? Przejdę do Twojej notki, jeśli pozwolisz.
Nie ma błędów, Anka. Bez pfszesady, za bardzo dramatyzujesz ;)).
Blog nie mógł upaść, bo posiada grono czytelników i zdolną pisarkę. Btw. wiem jak jest u Ciebie, więc luz xD.
Wyczekuję rozdziału, Aneczko ;*
Monsz i Tim, (bo nie wiem jak ma na imię mój brat) Cię pozdrawiają! ;)).
Monsz i Tim <3.
Nie masz za co dziękować, kochana :*
UsuńTwoje komentarze są zawsze jednymi z najlepszych ♥ Tylko csiiii, bo nie chcę tutaj nikogo faworyzować xD
Czytałam, ale nie całą. Oglądałam genialną ekranizacje :P
dziękuje za komentarz, najukochańszy <3
Moje <3
OdpowiedzUsuń#TeddySobieZajmieŻebyChoćRazNieByćNaKońcuXD
OdpowiedzUsuń(nie patrz na datę zajmowania miejsca xD)
UsuńA tak na początku chciałabym wyrazić swoja radość, która dotyczy tak częstego dodawania rozdziałów *-* Kiedy było trzeba czekać chyba miesiąc :D Nie wiem czy to przez szkołę, czy nie, po prostu się cieszę, że są częściej ^-^
- Co? Violuś, nie kota, ale psa. To się mówi, nie odwracaj psa ogonem.
Kocham ten cytat ♥ :D Chyba w serialu Fran tylko myliła takie rzeczy w 1. sezonie, a potem 100% umiała hiszpanski i mi tego brakowało xD + ta wersja jest znacznie lepsza :D
Dobra, czytam dalej, Fran się ktoś sposobał *-* *-* *-* Czytam dalej... Federico ♥♥♥♥♥ Wiesz ile razy próbował o nich pisać?
WIESZ JAK JA KOCHAM FEDECESCĘ? Czemu mi to robisz? Oni są po prostu idealni, wielbię ich *-* Teraz pewnie żałujesz, że Fran poznała Fede, no ale cóż :D KIEDY NEXT? :D
Fran jest ekstra. Ogólnie ją lubię, ale w Twoim opowiadaniu jeszcze bardziej. Tak, wiem, głupia Teddy się uczepiła i beznadziejne komy pisze :/
Z KIM BYŁ LEON? Dobra, wiem, spokojnie. Violetta na pewno wolałaby pocałować Leon'a :D Tylko zobaczyłą go z inną, pewnie ma na imię Teddy :D
Niby lubię Dielettę, ale no... Leon jest super i w bitwie Leon vs. Diego, Leon zawsze wygrywa. Pewnie V. teraz będzie dla niego nie miła ;(
#CzekamNaNext
JEJU, przepraszam za tyle literówek, zjedzonych liter o_O
Usuń*swoją
*Kiedyś
* hiszpański
*spodobał
*próbowałam
*zobaczyła
Oficjalnie to wina klawiatury, żeby nie było ^-^
Hehe, tak wiem. Kiedyś ukazywały się rzadko, a głównym powodem była szkoła :D
Usuńdziękuje za motywacje ♥
Wrócę :*
OdpowiedzUsuńŚliczny :*
UsuńByłam będę i zaraz wrócę :D
OdpowiedzUsuńPojebany tajemniczy moment. Tego czego wręcz nienawidzę xD Hej hej i czołem xD Taki tytuł na początek xD Właśnie sobie tak myślę ze ten rozdział... jest jednym z najlepszych. Tylko już León ma nową? Wielkie wielkie chamstwo z jego strony. Żeby nie mówić brzydko xD Ale Viola... Viola może robi to z zazdrości. Chodzi mi o bycie z Diego. Może chce żeby León był zazdrosny. Alboo... León wbiegnie naglę w tą scenkę i odebchnie Diego i on sam pocałuje Vilss. Ale by było słodko ^^ Powiedz że tak będzie ^^ Że Zgadłam xD Ale do rzeczy xD Trochę smutno. Chuda hak patyk Violetta nic dalej nie będzie jeść to normalnie zostanie chodzący cień zamiast jej. A Angie powinna trochę przystopować. Fran się zakochała w Federico. Kiedyś Fedecesca (nie wiem czy dobrze ) była drugą moją ulubioną para. Ale jeszcze wtedy nie było Diego i Lu w sensie Fedemiły. A z dupie strony moja przyjaciółka bardzo ją lubiła. Ona teraz nie lubi Violetty. Ale znów wyszłam z tematu... Fede lubi taka samą kawę jak Fran ^^ Oj żeby coś między nimi bylo ^^ Leon I Vilss . Fran i Fede i tak ma zostać na wieki wieków Amen xD Wspaniały rozdział jest dość długi jak dla mnie ale mógłby być dłuższy mogłaś dopisać tą końcówkę ._. Ahh.... TE MOMENTY. Nienawidzę xD Chodź sama stosuje xD
UsuńNajlepszy rozdział ^^ Weny kochana i wszyskiego czego tam jeszcze sobie życzysz ^^
Rosee ;3
Naprawdę? Jeden z najlepszych?
UsuńDziękować ♥
Miejsce Wikusi ;D
OdpowiedzUsuńPostaram się wrócić jutro, kotek;*
Wiem, że zawaliłam na całej lini . Ugh, a chciałam wrócić od razu po dodaniu . Niestety byłam w totalnej rozsypce, choć nadal jestem.
UsuńPrzepraszam cię , kochana . Postaram się , aby to się nie powtórzyło.
Witaj , Aniu ;D
Jak tam ci minął dzień ? Mi dobrze, ale te wakacje za szybko mijają xDDD
Widzę, że Anonim się nie pojawił . No był na pozycji przegranej, było 10/1 . Nie rozumiem zachowania tego bachora .
I to niby studentka jest ? ( Hah, nigdy nie uwierzę xD)
Nie mówiłam ci jeszcze tego, ale bardzo mi się podoba to opowiadanie . Jest takie magiczne i niezwykłe 8)
Twoje zdolności pisarskie są coraz większe. Masz wielki talent słońce, zdajesz sobie z tego sprawę ?
Mam nadzieję , że tak ! ;*
Rozdział jest wspaniały, jak każde twoje dzieło ;D
Vils czyta książki, i nagle pojawia się u niej Francesca ^-^
Jejku, ta Włoszka jest po prostu cudowna, tak jak ty <333
Wychodzą razem na miasto, a tam Fiolka spotyka Verdasa z jakąś dziewczyną . Cóż, nie dziwie się jej bo mi się też to nie spodobało.
Jest zazdrosna, była i będzie . Przecież jest w nim zakochana, choć się nie chce do tego przyznać, ja to wiem ;*
Nagle niespodziewane wyznania Diego, to mnie bardzo zdziwiło.
Myślałam , że ona go traktuję jak brata , ale jak widać chcę spróbować , bo przybliżyła się do niego i wgl .
Ja to się zastanawiam kto im przerwał tą chwilę ( chwała mu za to)
Skończyłaś w takim momencie, Rachel i co ja teraz zrobię ?
Wierzę, że niedługo dodasz kolejną perełkę na którą się już doczekać nie mogę . Kurcze , nie wróciłam tutaj aż 5 dni .
Co ze mnie za zły człek , naprawdę muszę ci to wynagrodzić, skarbie ,
Życzę ci dużo weny , i miłego całego miesiąca.
Pozdrawiam ;*
Maggie
Kochana, nie musisz mnie przepraszać. Nie masz za co :*
UsuńDziękuje za ten przepiękny komentarz ♥ Nawet nie wiesz, ile motywacji mi dostarczasz :*
Wspaniały
OdpowiedzUsuńWspaniale. Zjawiskowo. Bajecznie.
OdpowiedzUsuńdziękuje bardzo ♥
UsuńCześć, Anusia.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam rozdział natychmiast, gdy go opublikowałaś. Bardzo mi się podobał, zresztą, nadal tak jest. Wtedy nie zostawiłam po sobie komentarza. Nawet nie zajęłam sobie miejsca. Chciałam przyjść do Ciebie z czymś naprawdę porządnym, ale uwierz mi, wena jest po prostu żałosna. Tak mi wstyd, bo jestem pewna, że ten komentarz będzie totalną porażką. Nie wiem czy kiedykolwiek tutaj, przeczytasz moją wypowiedź, która będzie miała choć ziarenko sensu. Kochana, z góry przepraszam Twoje oczka. Mam nadzieję, że po przeczytaniu tych moich wypocin, będą one jeszcze w stanie przeczytać je jeszcze wiele razy, przy kolejnych Twoich publikacjach. Jeżeli będzie coś nie tak, to rachunek od okulisty przyślij do mnie. Ty już dobrze wiesz gdzie. Ale byłoby lepiej jakby było wszystko okej, bo jeszcze puścisz mnie z torbami, a w wakacje trochę grosza się przyda, hyhy. ;D
Niesamowicie podobają mi się cytaty, czy fragmenty z niektórych piosenek, które umieszczasz tuż na samym początku pracy. Ah, są takie twórcze, naprawdę. Po prostu czapki z głów dla Rachel; dla mojej Ani. ♥
Rodzicielka szatynki, Angie i jej wuj, Gustavo zdecydowanie przesadzają. Violetta tak naprawdę jest już prawie pełnoletnią dziewczyną i nie mogą urządzać jej takich scen. Absolutnie nie powinni dawać jej jakiejkolwiek kary, tym bardziej szlabanu. Rozumiem, że się o nią martwią, przecież to takie oczko w ich głowie, ale powinni być dla Violi bardziej wyrozumiali. Ich zachowanie tylko pogarsza całą sytuację. Powinni być z nią; powinni być dla niej. Nich ją zaczną wspierać w tym, co jest dla niej najważniejsze. Na pewno wówczas zaczęłoby się żyć lepiej całej trójce. Niech skoczą gdzieś razem na przepyszny obiad i spokojnie wszystko omówią. Tak byłoby najlepiej dla wszystkich, a najbardziej dla Violetty.
Dzięki książkom możemy choć na chwilę oderwać się od szarej rzeczywistości. Dzięki nim uczymy się wiele rzeczy; podróżujemy, marzymy, przeżywamy losy innych osób. Kiedy zaczynamy, a kończymy jesteśmy zupełnie innymi istotkami.
Francesca i Viola, które kocham razem. Uwielbiam ich przyjaźń! Mogą liczyć na siebie zawsze. Kiedy jest dobrze i kiedy jest źle. Miło jest mieć kogoś, kto bez względu na wszystko pomoże. To taka przyjaźń na dobre i na złe. Dziewczyny są wspaniałe, naprawdę.
Nie mam zielonego pojęcia, po co Bloggerowi ten głupi limit. Ugh :|
UsuńWiesz, moja intuicja się pomyliła, kurde. Szczerze mówiąc, to myślałam, że szykujesz dla nas połączenie Diego i Frani, ale zestawienie dwóch włoskich charakterków już mnie urzekło. Kiedyś za nimi szalałam, ale później mi przeszło. Mam nadzieję, że przygotujesz dla nas kilka fragmentów z tą dwójką, co? Bardzo na to liczę, ale decyzja zależy tylko od Ciebie. :D
Moim zdaniem towarzyszką Leona była Lara. Przecież się przyjaźnią i spędzają ze sobą naprawdę dużo czasu. To na pewno ona, więc Violetta niech nie martwi się na zapas. W głowie i sercu Verdasa zawsze była, jest i będzie Castillo. Uu, Violcia jaka zazdrośnica, hyhy. ;D Ja ich chcę razem!
Violetta i Diego są wspaniałymi przyjaciółmi. Historia tej dwójki wydaje mi się jednocześnie taka prawdziwa i bajkowa. Czy łączy ich tylko przyjaźń? Czułam, że Diego czuje coś do naszej głównej bohaterki. Ale czy ona to odwzajemnia? Nie sądzę, ze gdyby spróbowali być parą w Violi coś się by zmieniło i nagle pokochałaby Hernandeza inaczej niż jako przyjaciela. Lepiej zostawić to, tak jak było, a nie wmawianie sobie, że jest zupełnie inaczej. Leoś, ociągasz się tam! Diego Cię wyprzedził. Módl się teraz, żeby nic z tego nie było. Będę się modlić razem z Tobą. Przecież, co dwie głowy, to nie jedna, hyhy. :D
Jesteś naprawdę wspaniała, nie tylko jako pisarka, ale również jako osoba. Pisanie to ty. Uwierz mi w końcu, dobrze? Wiem, że jesteś uparta jak osioł, ale taka jest prawda. Anusia, potrafisz tak strasznie wiele, tylko jeszcze do końca do Ciebie, to nie dotarło. W głębi duszy, gdzieś tam w środku na pewno to odczuwasz. Jestem z Ciebie dumna, że się nie poddajesz. I proszę Cię pisz, pisz jak najwięcej i zachwycaj nas swoimi dziełami. Udowadniaj wszystkim ludziom, że jeśli naprawdę się czegoś chce, to można to osiągnąć. Jesteś wielka. Strasznie Cię podziwiam, jesteś Mistrzem, takim niedoścignionym wzorem. Jesteś wyjątkowa. I pamiętaj. Dopóki walczysz, nie jesteś przegranym. Nigdy, rozumiesz? Więc mój kochany Wojowniku, walcz. Każdego dnia pokazuj mi, jak się wygrywa.
Kocham najmocniej! ♥
O jeju. Jaki długi komentarz :* Jeszcze nie podziękowałam, więc dziękuje teraz ♥
UsuńNawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa, że tutaj ze mną jesteś :*
Dzięki takim kochanym osóbkom, staram się wierzyć, że mój pobyt tutaj nie jest bezsensowny :*