środa, 1 stycznia 2014

Prólogo

"Serce obawia się cierpień. Powiedz mu, że strach przed cierpieniem jest straszniejszy niż samo cierpienie. I że żadne serce nie cierpiało nigdy, gdy sięgało po swoje marzenia"



Nasze życie nie jest usłane różami. Stawia przed nami przeszkody, którym musimy stawić czoło. Nastoletnia Violetta pomimo młodego wieku, musiała wciąż walczyć o swoje szczęście, lecz napotykając przeszkody w końcu się poddała. Poniosła klęskę tracąc wiarę w lepsze jutro.

Młoda Castillo trzasnęła drzwiami i wyszła w ciemną noc. Zignorowała głos ojca znikając w ciemności wieczoru. Załamany German już sam nie wiedział jak dotrzeć do córki, która wcale nie chciała go słuchać.
Violetta biegła przed siebie. Chociaż była już późna pora, nie bała się. Lubiła ciemność. Czerń odzwierciedlała, to co działo się w jej wnętrzu oraz życiu. Świat dziewczyny opuściły kolory już dawno temu. Każdy dzień spowity był szarością i cierpieniem. Nie wiedziała dlaczego dostała od losu istnienie w ciemności, a w zamian żadnego źródła światła, które rozświetliłoby go chociaż odrobinę. To kim stała się szatynka - to nie była prawdziwa ona. Starała się jak najbardziej nie być sobą i to ją gubiło jeszcze bardziej. Zbudowany mur spowodował, że Violetta wszelkie głębsze uczucia ukryła w najdalszych zakamarkach serca. Coraz lepiej wychodziło jej nie czuć zupełnie nic. Bała się dopuścić tą dawną cząstkę siebie. Nie chciała cierpieć jeszcze bardziej, ponieważ wszystko to co kiedyś kochała przypominało o osobie, którą straciła już na zawsze. Zmiana jaka zaszła w egzystencji szatynki spowodowana była śmiercią Marii - matki dziewczyny. Pani Castillo wraz ze swoim odejściem zabrała także szczęście córki. Violetta po jej śmierci zamknęła się w sobie i już nigdy nie była tą samą dziewczyną, pełną życia i pasji do muzyki. 
Violetta sięgnęła do kieszeni swojej skórzanej kurtki, wyjęła z niej zapalniczkę i papierosa. To było złe. Wiedziała, że nie powinna tego robić, lecz rozpaczliwie szukała sposobu, aby pustka w sercu zniknęła. Zagubiła się. Zboczyła z właściwej ścieżki po której powinna kroczyć przez życie, nie potrafiła jej ponownie odszukać. Z istnienia Violetty zniknęły wszystkie wartości, które najbardziej liczą się w życiu. Nie miała prawdziwych przyjaciół. Tym którym na niej zależało odtrąciła. A miłość? To uczucie było dla niej obce. Miała chłopaka, ale tak naprawdę nic do niego nie czuła. Diego rozglądał się za innymi dziewczynami, ale ona nie zwracała na to uwagi. Sama nie wiedziała dlaczego z nim jest. Może dlatego, że chciała poznać siłę prawdziwej miłości? Pragnęła, aby zagościła w jej życiu i przyniosła ukojenie w cierpieniu. Zagoiła ranę w sercu o której tak boleśnie pragnęła zapomnieć. Przy chłopaku nie czuła nic wyjątkowego, staczała się na dno coraz bardziej. Wszystkie nadzieje odeszły, a ona była coraz pewniejsza, że już nic nie zdoła odmienić jej życia.


I jak wrażenia? Nie wiem czy ktoś będzie chciał to czytać, ale mam nadzieje, że jednak ktoś się znajdzie ;) Czekam na wasze opinie bo nie wiem czy będzie sens kontynuować pisanie. Gdybym jednak pisała dalej to zdradzę, że będą wątki także innych bohaterów,
Pozdrawiam,

Rachel ;*

6 komentarzy:

  1. Cudooo <33
    Na pewno będę zaglądać często<33
    Czekam na rozdzialik <3 :D

    OdpowiedzUsuń
  2. WOOO!
    Dziewczyno, kompleksy mi robisz!
    Piszesz bosko, masz genialny styl pisania <33 aż chce mi się czytać next, który musisz napisać jutro ewentualnie dzisiaj ;P
    Viola złaaa.... ale Leoś ją odmieni, nie?
    Diego zły, ale ... a co mnie to?!
    Więcej Leosia, Fran i Femiły poproszę ;D Za Lare też się nie obrażę :**
    Czeekam naaaaaa neeeeext!~
    Ally<333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zostałaś nominowana do LBA
      Szczegóły zaraz pojawią się tutaj:
      http://amor-en-vivo.blogspot.com/
      Ally <3

      Usuń
  3. Cudowne<3
    Naprawdę brak mi słów...
    Jeszcze daleko mi do takiego pisania:)

    Pozdrawiam.Teczka12

    OdpowiedzUsuń