niedziela, 14 czerwca 2015

Capitulo 4

Listen to your heart. When he's calling for you 
Listen to your heart. There's nothing else you can do...


Roxette - Listen To Your Heart




 Miłość.

Czym tak naprawdę jest?
Czy ktoś kto nigdy jej nie doznał, może zrozumieć, jak wielką ma moc?
Każdy człowiek poznał, któreś z niezliczonych imion, tego uczucia. Miłość do rodziny,  przyjaciół, czy ojczyzny. Jednak z całą pewnością, tą najpiękniejszą jest ta, która łączy dwójkę ludzi.
Najwspanialsze uczucie, które wiąże się z egzystencją, każdej jednostki ludzkiej.
Chociaż daje wiele szczęścia, w niektórych przypadkach, doprowadza do tysięcy wylanych łez. Spowodowane jest to tym, że nie zawsze jest się w stanie odróżnić, prawdziwe uczucie od zwykłego zauroczenia.
Zdarzają się porażki na polu miłości, ale prędzej czy później, przyjdzie do nas ponownie.
Niespodziewana, odwzajemniona, prawdziwa.


 Nie wiedział, co robić. Jedynym wyjściem, było prawdopodobnie  tylko, stanie i bezczynne wpatrywanie się, jak dziewczyna o której marzy, odchodzi z innym. Wrócił jak najszybciej do domu i zamknął się w czterech ścianach, swojego pokoju, jakby znowu był pięcioletnim chłopcem, który rozpaczał w samotności przegrany mecz. Teraz jednak przegrywał coś znacznie cenniejszego, szanse na szczęście.
Czuł się z tym źle. Utkwił w czarnym punkcie, zastanawiając się, czy nie powinien zapomnieć o brązowookiej szatynce. Myślał o niej zdecydowanie za długo, uważał iż, jego serce, musi być bardzo głupie. Przecież mógłby znaleźć miłość, taką która będzie odwzajemniona, bez jakiegokolwiek cierpienia. Wielokrotnie starał się wymazać z głowy, Violette. Jego starania jednak spełzły na niczym. Ona wciąż znajdowała drogę powrotną do umysłu Leona.
Serce ludzkie jest na tyle skomplikowane, że nikt nie jest w stanie, rozkazać mu co ma czuć. Chłopaka czasami nachodziło zwątpienie, że to ma jakikolwiek sens. Gdzieś głęboko wierzył, że jeszcze będzie mu dane, być szczęśliwym. Gdyby się poddał, oznaczałoby to jedno : musiałby żyć z żalem, ponieważ nie walczył o miłość, którą obdarzył szatynkę. Na razie stał tylko z założonymi rękami, nie robił nic, żeby dostrzegła, że nie jest jej wrogiem i nigdy nim nie był. Ktoś musiał dać mu, porządnego kopa, aby się ogarnął i zaczął działać. Właśnie dlatego zadzwonił, do przyjaciółki. Nikt nie zrozumie tak dobrze toku rozumowania dziewczyny, jak inna przedstawicielka płci pięknej.
- Przyszłam jak najszybciej. Wiesz, ale mogłeś posprzątać przed moim przyjściem, śmierdzi tutaj jakby coś zdechło. – Głos dziewczyny przywołał go do rzeczywistości.
- Ha, ha. Bardzo śmieszne. – uśmiechnął się krzywo. – Nie przesadzaj, mówisz jak moja matka.
- Ojej. Coś Ty tak naburmuszony? Zaprosiłeś mnie na babskie ploteczki? – zachichotała.
- Lara… Nie jestem w nastroju, naprawdę. – jęknął.
- Dobra, to mów co się dzieje. – obeszła łóżko i usiadła na wolnym miejscu, obok szatyna. – Przesuń się trochę, mówiłam Ci, żebyś nie jadł tyle czekolady. – uśmiechnęła się, ale chłopak zmroził ją spojrzeniem. – Okej, już przestaje, tylko mnie nie bij. – uniosła ręce w obronnym geście. – Nie musisz mówić, chodzi pewnie o Violette? – zapytała, dobrze wiedząc, o co może chodzić.
- Jestem w tej sprawie bezsilny, ona mnie nienawidzi. – westchnął z rezygnacją.
- Leon, przestań. Ona Cię kocha, tylko jeszcze o tym nie wie. – ukazała rząd swoich śnieżnobiałych zębów. – Proszę Cię, jak będziesz siedział na tyłku i nic nie robił, to nie wiele zdziałasz. Ględzisz jak moja babcia, podczas rodzinnego spotkania. Słuchać się już tego, nie da. – przewróciła oczami. – Zacznij działać, jeżeli Ci zależy.
- Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Po za tym ona, chyba jest z tym… Jak mu tam? Diego? Jeżeli to z nim jest szczęśliwa, to nie powinienem, tego niszczyć. – oznajmił.
- Skąd wiesz, że z nim jest? Widziałeś jak się z nim całuje? – uniosła pytająco brew.
- Nie, nie. Przytulali się, ale…
- Leoś. – przerwała mu. – Leon, Leon, Leon. Gdzie się podział ten pewny siebie chłopak, który wiedział czego chce? Co oni ci zrobili, w tej szkole z internatem? Pranie mózgu?
- Może już go nie ma? – spuścił wzrok i zamilkł na chwilę. - Masz racje, muszę zacząć coś robić. – uniósł głowę. Popatrzył w oczy przyjaciółki. – Dziękuje. – powiedział z wdzięcznością. Za to właśnie ją uwielbiał, potrafiła powiedzieć bez ogródek, co myśli.



 Lubiła takie chwile z przyjaciółmi. Mogła poczuć spokój, który odrywał ją od zwykłej, szarej rzeczywistości. Ciągłe sprzeczki z matką i wujkiem, nie pomagały w pełni cieszyć się życiem. Teraz była z ludźmi, którzy wiele dla niej znaczyli. Rozumieli ją najlepiej na świecie.
Ich ciągłe wybuchy śmiechu, roznosiły się po całym otoczeniu. Ona, Diego i Francesca. W trójkę leżeli na trawie i patrzyli w niebo, obserwując sunące się po nim, białe obłoki. Ich wyobraźnia umożliwiała, dostrzeżenie w nich przeróżnych kształtów. Violetta myślała nad tym, że istnienie takiej chmury jest beztroskie, wolne, pozbawione jakichkolwiek problemów. Zupełnie różniące się od jej egzystencji.
- O, a tam jest starsza pani, niosąca wielką siatkę z zakupami. – Hiszpan wskazał na chmurę, która znajdowała się nad ich głowami.
- Co? Ja tam widzę Justina Biebera, który wyszedł sobie z psem na spacer. – oznajmiła Francesca.
- Bieber? Od kiedy faceci, mają piersi? – uśmiechnął się krzywo.
- Jeju, Diego i gdzie Ty się patrzysz? Dziwne masz skojarzenia, widać o czym myślisz. – zaśmiała się Włoszka. – Vilu? A Ty co myślisz? Prawda, że to Justin?
- Hmm? – Wypowiedzenie jej imienia przez przyjaciółkę, oderwało ją od rozmyślań. – Nie, nie jestem głodna. – odpowiedziała głupio, nie wiedząc o co może chodzić.
- Kochana, bujasz w obłokach. – zachichotała kruczoczarna.
- Wybaczcie. – powiedziała ze skruchą. – Cholera, znowu się zamyśliłam. Chciałam o czymś z wami porozmawiać, ale… Nie to głupie, zapomnijcie. – zagryzła dolną wargę, skrępowana.
- Violuś, zaczęłaś, a więc musisz skończyć. Wiesz, że możesz nam powiedzieć o wszystkim, jeżeli Diego przeszkadza, to możemy powiedzieć mu, żeby sobie poszedł. - wyszeptała.
- Ej! Ja tu jestem i tak wszystko słyszę. – odwrócił głowę, udając, że się obraził.
- Byliście kiedyś zakochani? – wypaliła w końcu. – Tak o tym myślałam i jestem zupełnie zielona, jeżeli o to chodzi. Ja, nigdy... Nigdy się nie całowałam. – zaczerwieniła się ze wstydu. – Po co ja to wszystko mówię? Wyśmiejecie mnie, tak?
- Oczywiście, że nie. Moim zdaniem, jest się zakochanym, gdy w obecności tej drugiej osoby, miękną Ci kolana, a serce przyśpiesza, bijąc nierównym rytmem. Kiedyś się tak czułam, ale to odeszło. Obecnie nie mam czasu na chłopców, ale miłość prędzej czy później, zapuka do drzwi. Przyjdzie w najodpowiedniejszym momencie.
- Nigdy się nie całowałaś? To da się załatwić, nawet teraz. – Diego zamknął oczy i ułożył usta w dziubek.
- Twoje wargi są kuszące, ale chyba nie skorzystam z propozycji. – wydusiła z ledwością i razem z Francescą, wybuchły śmiechem.
- Wiecie co? Dzisiaj ranicie moje uczucia. Przepraszam, ale opuszczam was dziewczynki. Robi się za bardzo, babsko. – uśmiechnął się pod nosem.
- Co? – Włoszka udała oburzoną. – Nadal pamiętam jak ryczałeś, na Titanic’u. – zażartowała.
- To było, zbyt wzruszające. – podniósł się do pozycji stojącej i pokazał język w stronę Francesci. -  Teraz możecie sobie pogadać o jednorożcach i poszukiwaniu szczęścia na końcu tęczy.
- Już wiemy co robisz w wolnym czasie, nasz drogi przyjacielu. Idź bo zaraz wezmę patyka i zdzielę Cię nim, po tej niemądrej główce.
- Wariatka. – pokręcił głową i uniósł kąciki ust ku górze.
- Z kim ja się przyjaźnię? – ponownie tego dnia, z ust Violetty wydobył się, śmiech.
Miała przy sobie największy skarb, przyjaciół, którzy kolorowali jej świat, gdy brakowało w nim barw. Takie momenty zachowywała w swoich wspomnieniach, aby dodawały sił, kiedy życie rzucało kłody pod nogi. Wierzyła, że kiedyś poczuje do kogoś, coś tak wyjątkowego, o czym mówiła Francesca. Może miłość jej życia, jest bliżej niż myśli?



Jesteście zdziwieni, że jest rozdział? Bo ja jestem i to bardzo :D Coś mnie naszło, wena przyszła, trzeba korzystać. Bardzo przyjemnie mi się pisało ten rozdział, a jak się go czytało? xD Ooo julu, wychodzi mi z tego jakaś marna komedia, połączona z dramatem :D Po prostu jakoś nie kontroluje, tych żartobliwych docinek xD Jestem bardzo wdzięczna, za to, że okazaliście mi tyle wsparcia ;* Najwspanialsi czytelnicy, jakich kiedykolwiek mogłam mieć ;** Trochę mi smutno, jak nie wracacie do zajmowanych miejsc, ale rozumiem, że możecie nie mieć czasu :D Mam tylko nadzieje, że czytacie moje wypocinki xD Rozdział kolejny, chyba powinien być szybciej. Pomysł już jest i chęci, więc tylko pozostaje znaleźć chwile i to napisać :D Verdas nie będzie już mędzić, tylko ruszy swoje cztery litery :P Aaa i znowu mam zaległości w czytaniu, waszych blogów. Nadrobię to, obiecuje ;* Tyle? Tak, chyba tak. Na razie nic więcej, nie przychodzi mi do głowy xD

22 komentarze:

  1. Dla mojej wspaniałej Kasi ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O mateńko. Umarłam. Jestem w niebie. ♥
      Postaram się wrócić tutaj w najbliższym czasie. ;*

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Hej, kochanie ♥

      Widzisz, znowu miałam problemy z opublikowaniem komentarza. Głupia ja. xD
      Wybacz mi, że przybywam do Ciebie dopiero teraz, dopadł mnie totalny leń. Aj, pewnie zdążyłaś już zauważyć, że jestem strasznie leniwa. Przeczytałam prawie zaraz po dodaniu, ale stwierdziłam, że nie będę Cię jeszcze załamywać poziomem mojej wypowiedzi. Aczkolwiek ten dzień, kiedy ponownie się tutaj pojawię musiał nastąpić i dzieje się to właśnie teraz. Kochana moja najlepsza na świecie Aniu, Ty dobrze wiesz co ja sądzę o tym wspaniałym dziele na górze. Kocham Twój styl pisania i nigdy nie przestanę go wychwalać w niebiosa. Jesteś fenomenalną pisarką i chwała Ci, że wróciłaś do pisania. Tak strasznie za tym tęskniłam. Wychodzi na to, że chyba jedynym Twoim wyjściem było czekanie na jakieś natchnienie, czy jakby to nazwać. Skarbie, Ty nam się tutaj rozwijasz. Już od samego początku pisałaś niesamowicie (nawet na poprzednim blogu, którego przeczytałam w całości, hehehe Kasia taki szpieg xd ), ale teraz piszesz jeszcze piękniej. Twój talent rozkwitł niczym piękny kwiat. Czytam tak te Twoje opowiadanie i za każdym razem rozpływam się pod pięknem tych wszystkich słów...
      Tak, z całą pewności mogę powiedzieć, że jestem Twoją największą fanką. Nikt nigdy nie zabierze mi tego tytułu, po prostu na to nie pozwolę i już! Niech spadają na drzewo, ot co!
      Jezu, jak ja się ciesze, że Cię poznałam. Nie powiem, zawsze marzyłam, aby spotkać taką osóbkę, jaką jesteś Ty. Kocham Cię bardzo, bardzo, najmocniej. Forever! ♡

      Od czego by tu.... a już wiem!
      Wypadałoby najpierw ładnie podziękować za zajęcie miejsca dla Kasieńki. Więc skarbie, bardzo Ci dziękuję, że mi zajęłaś. Nie spodziewałam się tego, naprawdę. Zrobiłaś mi super hiper niespodziankę. Serio nie wiem czym sobie na to zasłużyłam. Wspaniałej? Ej, Ania, no co Ty. Przesadzasz. ;*
      Jeszcze raz niesamowicie Ci dziękuję. ;*

      Ojejku! Czyż to nie jest cytat Roxette, "Listen To Your Heart"? No jasne, że tak. Uwielbiam tę piosenkę. Już na samym wstępie mogę powiedzieć, że jest wręcz królewsko. ;D

      Kolejny wstęp, który z całą pewnością ponownie chwyta nas - czytelników za nasze serducha. Uwielbiam te Twoje początki. Poruszasz nimi, każdym zdaniem. Te wszystkie słowa, sens. To niebywałe. Ajajajaj ja się tutaj zaraz doszczętnie rozpłynę. *.*

      Leon, ach normalnie go nie poznaję. Najgorsze jest to, że jest chwilowo nieszczęśliwie zakochany. Ale tak naprawdę rozumiem Violettę. No bo jak zaufać komuś, kto przez całe dzieciństwo zatruwał Ci życie, nawet jeśli były to krowie, czy końskie zaloty. Ciężko jest wymazać to z pamięci, a nieuniknione jest również i to, że nasza przeszłość nie będzie chciała nas zostawić w spokoju. Nie wiem już, co powiedzieć.
      Leon weź się w garść i działaj, bo my tutaj wszyscy doskonale wiemy, jak strasznie zależy Ci na Castillo. To nic, że na pewno czyha na Ciebie wiele rzeczy, które nie pójdą po Twojej myśli, jednak próbuj, walcz i się staraj, bo naprawdę masz o co. ;)
      Laaara, Laaaruuusia! Perełka naszej czwóreczki, jak nic! ;D Uwielbiam tę dziewczynę, jest niesamowita. Świetnie wykreowałaś jej postać. Bardzo podoba mi się jej przyjaźń z Leonem, taka na dobre i na złe. Widać, że są prawdziwymi przyjaciółmi, od bardzo dawna, że mogą na siebie liczyć. Tak swoją drogą to od zawsze bardziej lubiłam Leonarę. Jak dla mnie to było idealne połączanie, jednak scenarzyści postanowili triumfować ze szczęścia głównej bohaterki (serio, nie wiem, co w niej takiego jest. xd). Nadal ubolewam, że tak szybko sprzątnęli mi moją Larusię z fioletowego serialu, matołki jedne, nic się nie znają. Z całą pewnością ja byłabym lepszym scenarzystą, nawaliłabym od groma Naxi, Leonary i Bromi. No i oczywiście duuuużo Frani i Andresa. Hehehehe ♥

      Ostatni fragment dotyczy naszej trójcy przyjaciół, Diegusia, Franusi i Violusi. Są wspaniali, naprawdę. *.*
      Wyczuwam również, że coś się świeci na linii Franka i Diego, mam rację? Liczę na nich. :D

      Wytrwałaś do końca? Jeśli tak, to wielki szacun, kochanie. ;*
      Kocham Cię baaaaaaaaaaaardzooooo.

      Usuń
    4. Dziękuje z całego serca, kochana ;*
      Twoje komentarze, podnoszą mnie na duchu <3
      Z tym moim talentem... Zresztą Ty wiesz, co bym powiedziała :D Na początku pisałam jeszcze gorzej niż teraz. Nie wiem jak udało Ci się odnaleźć tego beznadziejnego bloga ^^
      To ja jestem szczęśliwa, że mogłam poznać Ciebie ;* Znosisz mnie, chociaż wiem, że na pewno często jest ciężko ;)
      Nie musisz mi dziękować, bo w sumie, raczej nie ma za co ♥
      Ja też bardzo lubię tą piosenkę. Te słowa... Umieściłam je, bo piosenka towarzyszyła mi podczas pisania :D
      Jeszcze raz, dziękuje ;**
      Te quiero ♥

      Usuń
  2. O Jezu! Cytat ♥
    Już mnie urzekłaś! Moje miejsce <3

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG!! Jakie to cudowne! <3
    Tak perfekcyjnie opisałaś relację Diego, Fran i Vilu, że po prostu
    nic dodać, nic ująć. Ta silna, łącząca ich więź. Żartują, drażnią się ze sobą,
    lecz mimo wszystko rozumieją i wspierają. To takie piękne.
    Lepiej na pewno nie umiałabym tego opisać. REWELACJA ♥
    Po prostu REWELACJA ♥ Vilu zadaje takie trudne pytania. Zakochała się.
    W kim? W Leónie? Oby. On ją kocha nad życie <3
    No wspaniale <3
    Jestem pod ogromnym wrażeniem twojego talentu.
    Rzadko napotykam taką perełkę, jaką jest twój rozdział :* <3
    Pozdrawiam i życzę mnóstwa, mnóstwa weny, Patty ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje ♥
      bardzo, bardzo, bardzo ;* Takie komentarze, to skarb ;*
      Aż na sercu, robi się przyjemnie, cieplutko ;*

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Wróciłam ;*
      Szynko prawda? xD
      Rozdział cudny ;*
      Teraz wiemy, że León kocha naszą Fiolkę <3
      Viola jeszcze nigdy się nie całowała ani nie była zakochana? What? W sumie każdy potrzebuje czaau :)
      Diego ryczał na titanicu xddddddddd
      Nie mogę...
      Wybacz ;*
      Masz ogromny talent! I cieszę się, że napisałaś rozdział :D
      Sorki, że tak krótko dziś..
      Postaram się naprawić!
      Roxita ;*

      Usuń
    2. szybko*
      Dopiero teraz sprawdziłam błędy xd Sorki, ale korekta jest nie do zniesienia...
      Roxita

      Usuń
    3. dziękuje ;*
      Nie musisz przepraszać, bo doceniam to, że napisałaś kilka słów ♥
      Aa nawet nie zwróciłam uwagi, na ten mały błąd :D

      Usuń
  5. Kochanie jaka niespodzianka
    Cieszę się bardzo że naszła cię ewna twórcza ogromnie :^
    Uwielbiam czytać twoje cudeńka bo są takie magiczne
    Nieskazitelnie piękne :D
    Przepraszam że dziś tak krótko ale już bardzo późno

    Słoneczko rozdział PEREŁKA
    Diamencik i brylant :^^^
    Wspaniały jest tak jak ty :*
    Leon zakochany w Violi ale ona go nie chce
    Diego to przyjaciel i to dobry *-*
    Lara pomaga Verdasowi ... Miła i ogółem
    Zajebiście normalnie -.-
    Fran wspaniała przyjaciółka
    Ta dwójka czeka na miłość weź ich złącz już teraz niedługo
    Było by naprawdę bardzo fajnie

    Wybacz mi wiem że zawiodłam
    Jestem do bani 8)
    Życzę dużo weny i czekam na kolejne cudo
    Buziaki

    Kocham <3
    Żółw Verdas (Maggie)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że zniknęła tak szybko, jak się pojawiła :D
      Dziękuje bardzo kochana ;*
      krótko? Niee, wcale nie <33
      Ty zawieść mnie? Nigdy ;*
      Twoje komentarze są naprawdę, doskonałe ♥
      Motywują i wzbudzają tyle pozytywnych uczuć ;*

      Usuń
  6. Witaj Aniu. ;*
    Nie za bardzo wiem, od czego zacząć. Miałam nie komentować, bo obowiązuje mnie przerwa, ale jak zaczęłam to skomentuję. Hmm... Lajon ma rozsterki sercowe, nie współczuje mu! Buhaha. Taka prawda, zasłużył sobie. Zdziwienie? Ależ owszem, bronię kobiety z tej samej sfery. Czy ten komentarz w ogóle ma sens? Nie chcę, żebyś odbierała mnie za całkowicie porąbaną, nie mającą dobrego serca i ciepłego słowa. Ugh, nie przejmuj się moją gadaniną. Problemy, wakacje i otaczający świat. Czy to przytłacza? Nie, to blogger mnie przytłacza. Jednak nie dam mu satysfakcji. Zmieniam temat, la la li laj. xD
    To tak. Może to, co teraz napiszę wyda się czystą głupotą, ale Verdas musi się postarać o Violettę. Jeśli tego nie zrobi, to ona nie będzie nadal wiedziała, czy coś między nimi jest czy tam powinno być. Oh, pogrążam się w swojej mętliku. Nic wielkiego.

    Carla (Brithany)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje ♥
      Ciesze się, że pomimo przerwy, postanowiłaś skomentować :D

      Usuń
  7. Cudowny.
    Tym razem przychodzę prawie na czas i się nie gniewaj.
    Jeżeli nie wrócę tutaj to I tak wiedz że rozdział super
    I Lelek się zakochał ♡
    I Fjolka zaczyna xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje ;*
      Oczywiście, że nie będę się gniewać :D
      Ciesze się, że napisałaś kilka słów ;* To naprawdę wiele dla mnie znaczy ;)

      Usuń