Przyjaźń jest najszlachetniejszym uczuciem, do którego
zdolne jest ludzkie serce.
Przyjaźń.
Jedna z naczelnych wartości
w życiu, każdego człowieka.
Przyjaciel, on jest przy Tobie w złych i dobrych chwilach.
Kiedy wylewasz słone łzy
smutku, cierpi wraz z Tobą.
Gdy śmiejesz się z
błahostek, śmieje się razem z Tobą.
Pomocna dłoń, na którą
zawsze możesz liczyć.
W dzisiejszych czasach, na
naszej drodze napotykamy wiele ludzi, którzy nas zawodzą. Odnalezienie szczerej
przyjaźni, która nigdy nas nie zawiedzie, jest jak poszukiwanie skarbu. Mapę na
której wskazana jest droga, często odczytujemy niewłaściwie.
Wielkie szczęście mają Ci,
którzy odnaleźli prawdziwego przyjaciela.
Weszła do małej kawiarenki,
w której panował zawsze, ten niezmiennie, kojący spokój. Do nozdrzy dochodził
słodki zapach ciasta, połączony z wonią kawy. W pomieszczeniu cicho grała
muzyka, a w kącie przy stoliku,
słyszalna była przyciszona rozmowa, dwójki zakochanych. Kiedyś w każde
niedzielne popołudnie, przychodziła tutaj wraz z tatą, oraz mamą. Spędzali
tutaj wspólnie, wspaniały czas. Po wypadku, rodzicielka dziewczyny, unikała
wszystkiego, co przypominało o zmarłym mężu.
O tej porze nie było
wielkiego ruchu, więc była to idealna okazja, aby przyjaciółka znalazła dla
niej wolną chwile. Potrzebowała rozmowy z kimś bliskim, a Włoszka była jedyną
osobą, na którą mogła teraz liczyć. Ich przyjaźń trwała już kilka lat.
Francesca tak naprawdę jako jedyna wiedziała, co szatynka przeżywała po stracie
ojca. Nigdy nie bała powiedzieć się jej tego, co czuje w środku. Poznały się na
tyle dobrze, że dziewczyna zawsze odgadywała, kiedy Violetta starała się ukryć,
pod uśmiechem, swój smutek. Potrafiła wyciągnąć ją z największego dołka. Nie
wyobrażała sobie życia, bez wesołej Włoszki, na której zawsze mogła polegać.
Wiedziała, iż ona, nigdy jej nie zawiedzie. Akceptowała ją taką, jaką była. Nie
musiała przy niej udawać nikogo innego. Mogły liczyć na swoją pomoc, w każdej
sytuacji. Obie miały w sobie jakieś wady, ale nie zważały na nie, w końcu na
świecie nie ma, idealnych ludzi.
Violetta usiadła przy jednym
z wolnych stolików. Rozglądała się w poszukiwaniu swojej najlepszej
przyjaciółki. Nie trudno było ją przeoczyć, ponieważ wyróżniała się na tle
klientów, za sprawą tego, że tutaj pracowała. Szatynka nie rozumiała, dlaczego
Włoszka uparła się na pracę wakacyjną. Rodzice dziewczyny, gdyby chcieli mogliby
kupić cały uniwersytet. Ich fortuna pozwalała na spełnienie, niemalże każdej
zachcianki. Wychowywanie się w takim otoczeniu, na szczęście nie rozpieściło
Cauviglii. Była uparta i dążyła do tego, by dojść do czegoś, bez niczyjej
pomocy. Postawa koleżanki, budziła podziw.
- Vils. Co się stało?
Kolejna kłótnia? – Usłyszała przepełniony troską głos.
Nie musiała nic mówić. Jedno
spojrzenie Fran, wystarczyło, aby mogła wyczytać z twarzy Violetty wszystkie,
drzemiące w niej emocje. Smutek, złość, frustracje, bezsilność.
Przyjaciółka usiadła na
wolnym miejscu, obok niej.
- Przepraszam, że
przeszkadzam Ci w pracy, ale nie mogłam wytrzymać w domu. Musiałam, wyjść, a to
miejsce jest jednym, w którym czuje się dobrze. Tylko, żeby nie zakazali mi wstępu,
także tutaj. – głośno westchnęła. – Tak w ogóle, to kto skonstruował mózg
mężczyzny? Niedługo szlak mnie trafi, przez nich wszystkich. – zacisnęła pięści
zdenerwowana. Żałowała, że nie ma w pobliżu niczego, albo nikogo, na kim
mogłaby wyładować swoją złość. Szkoda, że nie natknęła się na Verdasa. Chętnie
usunęła by pięścią, ten cwaniacki uśmieszek, z jego twarzy. Chociaż ludzie
mieliby, niezły ubaw gdyby rzuciła się na Leona. To wyglądałoby jakby wściekły
kurczak, chciał mierzyć się z lisem.
- Jak mogłaś tak pomyśleć? Martwię
się o Ciebie. – objęła przyjaciółkę ramieniem i przytuliła do siebie. – Violu,
co to byłby wtedy za świat? My kobiety, umarłybyśmy z nudów. – uśmiechnęła się,
aby pokrzepić koleżankę. – Kto tak popsuł Ci humor? Jest, aby na pewno gotowy,
na gniew Fran?
- Może masz racje, ale ja
chyba wolę się już nudzić… Tym razem nie chodzi tylko o wujka. Jest jeszcze
Diego i Leon. – skrzywiła się wymawiając imię, tego ostatniego.
- Diego, co zrobił? Pożałuje
i… Czekaj! Powiedziałaś Leon? Ten Leon? Leon Verdas? – zapytała, zdaniem
Violetty, aż nazbyt entuzjastycznie.
- Trochę mnie zawiódł, ale
widzę, że Verdas bardziej Cię interesuje. Zachowujesz się jakby, przyjechał
jakiś król. – zaśmiała się cicho i pokręciła głową niedowierzająco.
- Zawsze chciałam poznać
tego amanta, który tak zabiegał o Twoje względy. – puściła oczko do
przyjaciółki.
- Co?! – wytrzeszczyła oczy,
zaskoczona słowami Francesci. – Swoimi żartami niszczył mi życie, gdzie w
takiej postawie zaloty?
- Violu, Violu, Violu.
Widzę, że jeszcze wiele muszę Cię nauczyć. Nigdy nie słyszałaś o tak zwanych,
krowich zalotach? – uniosła pytająco brwi.
- Fran, jak już, to
końskich. – wybuchła śmiechem, nie mogąc się powstrzymać.
- Violuś, dlaczego się ze
mnie śmiejesz? Ja tutaj z pełną powagą, próbuje Ci przekazać, o dziwnym
sposobie chłopców, zabiegania o względy dziewczyny.
- Francesca! – usłyszały
podniesiony głos właściciela. – Nie płacę Ci, za plotkowanie.
- Tak jest szefie! –
zasalutowała i podnosiła się z krzesła. – Wybacz Violu, mój szef to burak. –
zachichotała.
- Rozumiem i dziękuje,
napisz do mnie jak skończysz. – posłała Włoszce szczery uśmiech.
Po wyjściu z kawiarni,
zdecydowała się iść, po prostu przed siebie. Czasami było jej naprawdę ciężko,
ale starała się nie poddawać. Życie to nieustająca walka, a tylko Ty
decydujesz, czy wyjdziesz z niej zwycięsko. Przeciwności pojawiają się po to,
aby je przezwyciężyć. Zdobyć siły, do dalszej drogi. Krótka rozmowa, z Fran
poprawiła humor Castillo. Za to właśnie ją kochała, kilka słów z ust
przyjaciółki, potrafiło dodać odrobinę otuchy.
Dotąd spuszczony wzrok,
uniosła. Szybko tego pożałowała, bo ujrzała osobę, której teraz nie chciała
widzieć. Po prostu musiała odpocząć, od płci przeciwnej. Przyspieszyła tempo
kroku, ale było już za późno. Zauważył ją.
- Violetta! Violetta!
Poczekaj! – krzyczał za nią.
- Spadaj! – odkrzyknęła.
Poczuła na swoim nadgarstku, jego dłoń. Nie udało się, dogonił ją.
- Wysłuchaj mnie, daj mi
chociaż pięć minut. – błagał.
- Diego… Naprawdę nie mam na
to teraz ochoty. – odparła zrezygnowana. – Wiem, że pewnie chcesz mnie
przeprosić, tłumaczyć się, ale Diego ja… Ja nie mam na to siły. Czasami to
wszystko mnie przerasta. Rodzina nie chce mi zaufać, a teraz Ty. Gustavo,
pewnie nieźle zapłacił Ci, za niańczenie mnie? – skrzyżowała ręce na piersi.
- Violetta, to nie tak.
Wszyscy chcemy, żebyś była bezpieczna. Nie pomyślałaś, że cholernie się boje?
Boje się, że pewnego dnia mogę Cię stracić.
Szatynka popatrzyła głęboko
w oczy przyjaciela. Widziała w nich, chcące wypłynąć na powierzchnię, łzy. Czy,
aż tak się o nią bał? Teraz czuła się źle, że doprowadziła go do takiego stanu.
- Diego, przecież to
niedorzeczne. – uśmiechnęła się smutno. - Nic przecież mi się nie stanie.
Chcesz, żebym była szczęśliwa? Zaufaj mi, tylko o to Cię proszę.
- Dobrze. Postaram się
okiełznać, moją nadopiekuńczość. – uniósł kąciki ust ku górze i rozłożył
ramiona, zachęcając dziewczynę do gestu, który zakończy ich nieporozumienie.
- Mam nadzieje, iż się
postarasz. – powiedziała, a po chwili była już w ciepłym uścisku, przyjaciela.
Poczuła jak jej stopy odrywają się od podłoża. Chłopak podniósł ją i okręcił.
- Postaw mnie na ziemię,
głupku. – zaśmiała się i delikatnie walnęła go w ramię. Po chwili stała już na
stabilnym gruncie.
- Nie gniewasz się już na
mnie? – pochylił się. Skradł buziaka na jej rozgrzanym policzku.
- Na mojego najlepszego
przyjaciela? Nigd… - urwała. Jej puls przyśpieszył, los zdecydowanie, nie był
po jej stronie. Kilkanaście kroków od nich, stał Leon. Przypatrywał się im z
dziwnym wyrazem twarzy. Wyglądał jakby był, zazdrosny? Violetta, zastanawiała
się czy to, w ogóle było możliwe. Budził we wnętrzu dziewczyny dziwne uczucia.
Zawsze starała się być opanowana, ale on… Na jego widok, ciało opanowała
wściekłość. Miała ochotę podejść do niego i mu wygarnąć. Oskarżyć o
prześladowanie, ale przecież te zarzuty były bezpodstawne. Może dążył do tego,
żeby ją sprowokować? Wzięła głęboki oddech, pociągnęła Diego za rękę i odeszła
stamtąd jak najprędzej, by emocje, które nią targały, nie wypłynęły na
zewnątrz.
Haloo? Jest tu, ktoś
jeszcze? Długo mnie nie było, ale teraz tak jakby, wracam? :D Ostani rozdział
był 17 kwietnia, dziś jest 17 maja. Śmiesznie się złożyło xD Bardzo dziękuje,
za komentarze pod poprzednim rozdziałem ;* Rozdział, wyszedł jak wyszedł. Chyba
najdłuższy jaki kiedykolwiek, napisałam xD Opinię pozostawiam wam moi drodzy :D
Jeżeli jest coś nie tak, po prostu powiedzcie xD Moja długa nieobecność,
niekoniecznie dobrze na mnie wpłynęła :D Mam trochę zaległości, ale postaram
się w najbliższym czasie, nadrobić czytanie i komentowanie waszych blogów :D
Odwiedzę też te, których linki znajdują się, w zakładce : Zaproś do siebie ;)
To chyba tyle, dziękuje za uwagę ;*
Namber uno! :D Wrócę :*
OdpowiedzUsuńCudo :*
UsuńLeón... Ugh... Ale i tak wiem, ze ją kochasz więc nie musisz mordować wzrokiem :*
Fran jakaś miłą ;* Już Cię lubię <3
Diego :* Najlepszy przyjaciel <3
Violka 3maj się :* :)
Nic się nie stało, że tak późno :*
Każdy musi trochę odpocząć :))
Do next'a :*
Mam nadzieję, ze nastąpi szybciej..
Roxita :*
dziękuje ♥
UsuńStało się, stało, bo zwaliłam sprawę :D
Przepraszam ;*
Hmm, a następny rozdział nie zapowiada się, aby nastąpił szybciej ;) Jeszcze raz, przepraszam ;*
Soo much :^^
OdpowiedzUsuńWrócę :*
Witaj Aniu :^
UsuńJak tam dzionek ? Wszystko dobrze
Mam nadzieję,że tak
No cóż muszę powiedzieć szczerą prawdę . NIE MOGŁAM SIĘ DOCZEKAĆ KOLEJNEGO CUDA
Mimo,że nie było cię około miesiąca i nie dodawałaś nexta czułam,że to wieczność. Bardzo spodobał mi się twój blog wiesz ?
Piszesz idealnie z taką lekkością i widac,że kochasz to robić
Masz też wielki talent wszystko na to wskazuje
Każdy twój wpis jest wspaniały i chętnie się go czyta
Chce się więcej i więcej .^
Mojaa podświadomość podpowiedziała mi dziś *zajrzyj do Rachel* i nie myliła się.
Pojawił się kolejny next kolejne cudo
Tak naprawdę to już od wczoraj wyczekiwałam kolejnego rozdziału
Spodobała mi się ta historia i czekałam na rozwinięcie jej i trójeczkę
I co stwierdziłam ? ?
Że on jest istnym ideałem i perełką
Taki emocjonalny,szczęśliwy i smutny też . Wszystkiego po trochu, ale jest fenomenalny
Jesteś świetną pisarką i blogerką muszę to szczerze przyznać ^-^
Zastanawiam sie jak można mieć taki talent ale nie mogę dojść do porozumienia
MASZ GO TYLE W SOBIE ŻE Z PEWNOŚCIĄ STARCZYŁO BY CI GO NA WIELE BLOGÓW
Oddaj mi go troszkę kochana
Przydałby mi się *_*
Twój styl pisania jest niesamowity
Taki zrozumiały i delikatny
Czyta się to wszystko cudownie
Francesca najlepszaa przyjaciółka Violetty ;^
Ma skarb przy sobie niech się o niego troszczy -.-
Ona zawsze ją potrafi wysłuchać
Najlepszaa przyjaciółka pod słońcem :^^
Diego opiekuńczy taki. Ona nie jest dzieckiem niech trochę ustatkuje się
Verdas zazdrosny no cóż spodobała mu się to się nie dziwię xd
Dopiero 3 a ja czekam na Leonette
Chce więcej czytać
Ten blog przyciąga niczym magnez
Życzę dużo weny na kolejną perełkę i będę czekać
Cieszę się, że powrociłaś
Spokojnie uda ci się wszystko nadrobić napewno
Powodzenia ;*
To do następnego :^
Besos
Meggi(dawna Wika Blanco)
Bardzo się ciesze, że spodobał Ci się mój blog ;*
UsuńMieć taką czytelniczkę, to wielkie szczęście ♥
Dziękuje ♥ Dziękuje za te wszystkie, piękne słowa ;*
Eeh moje! <3
OdpowiedzUsuńWrócę ;*
OdpowiedzUsuńRozdział cudny *.*
UsuńKocham Leona zazdrośnika :)
Widać,że całym swoim sercem kocha Violę ♥
Castillo specjalnie chce chyba wzbudzić w Verdasie zazdrość ?
Co nie ? xD
I dobrze Leoś musi walczyć o nią *.*
Czekam na next ;****
Do zobaczenia - Madzia ♥
dziękuje ♥
UsuńAnia, to moje miejsce, wrócę za jakiś czas. ;*
OdpowiedzUsuńWitaj kochanie! 💕
UsuńEch, trzy razy zastanawiałam się jak zacząć. Coś nie mam weny. Nie umiem pisać w ogóle, dlatego komentarze w moim wykonaniu są prawdziwą tragedią. Chciałam skomentować wcześniej, dużoooo wcześniej, bo przeczytałam prawie zaraz po dodaniu, ale niestety nie byłam w stanie, zresztą doskonale o tym wiesz, więc może przejdę od razu do rzeczy, co Ty na to, skarbeńku? ;)
Bardzo mi się podobało. ( żadna nowość, no nie?)
Tęskniłam za Twoimi dziełami, cały miesiąc wyczekiwania, to dla mnie zdecydowanie za długo, jednak najważniejsze jest to, że jesteś i bardzo Ci za to dziękuję. Świat bloggera bez Ciebie już nie byłby wciąż taki sam, na prawdę. Zostań tutaj tak długo, jak życie Ci tylko na to pozwoli, wróżę Ci długą karierę na bloggerze, serio.
Jesteś wspaniała, po prostu brak mi słów. Uwielbiam czytać, to co piszesz, za każdym razem mnie zachwycasz. Nie każdy tak potrafi, uwierz mi. Nawet w połowie Tobie nie dorównuje, aniołku. Masz ogromny talent, nie zmarnuj go, pisz jak najwięcej.
Jesteś prawdziwą przyjaciółką. Mówię serio. Na prawdę się z Tobą zżyłam. Nie wiem co mam powiedzieć, co napisać. Wiem, że samo "dziękuje" za te wszystkie chwile spędzone z Tobą nie wystarcza. Przyjaźń z Tobą, to jedna z najlepszych rzeczy, jaka kiedykolwiek mogła mnie tu spotkać. Na początku, kiedy zaczynałam swoją przygodę z bloggerem, gdyby ktoś mnie zapytała, czy wierzę w internetową przyjaźń, powiedziałam stanowczo nie, a jednak, widocznie się myliłam. Nie pomyślałabym sobie, że coś tak wspaniałego może mnie spotkać. Nikt mi Cię nie zastąpi, bo jesteś niepowtarzalna i najcudowniejsza na tym całym świecie i wszechświecie, mój Marsjanie! ♥ Jesteśmy dla siebie, pomimo tylu kilometrów, które nas dzielą. Te kilometry są dla nas niczym miara weryfikująca naszą przyjaźń. Mam nadzieję, że będziemy miały ze sobą kontakt na zawsze, ta nasza przyjaźń jest niezniszczalna, wiesz? Posiadamy pocztę GG, Hangouts i wiele wiele innych rozwiązań, razem damy radę, tak? ;) Dlaczego w ogóle tutaj o tym piszę? Może dlatego, że Twoje powyższe dzieło jest własnie o przyjaźni... ♥
Ale przechodząc do samego rozdziału.
Zgadzam się z Twoim wstępem w stu procentach. ;) Przyjaźń jest najcenniejszym skarbem w życiu człowieka. Ma wzloty i upadki, więc nie można nikogo skreślać. Fałszywa przyjaźń łatwo spłonie na stosie problemów, lecz ta prawdziwa zdoła się odrodzić niczym feniks z popiołów. Przyjaźni nie można kupić, za największą gotówkę. Nie jest prezentem od losu ,nie jest maskotką, która z biegiem lat niszczeje. Prawdziwa przyjaźń trwa zawsze, w pogodę i nie pogodę i to jest piękne. ;')
Trlalarala, Frania, moja Frania, jejku! To dopiero jest dziewczyna z niesamowitym poczuciem humoru i urokiem osobistym, aż dziwota, że nie znalazła jeszcze swojej miłości, ale tak zazwyczaj już jest, ciężko znaleźć tego jedynego. A takich nic niewartych ciołków na tym świecie jest co raz więcej, matko... Taka przyjaciółka, jak nasza Franeczka, to prawdziwy skarb. ;)
Diego i Violetta, jejku! ❤ Ty wiesz, ja kocham tą dwójkę, nie wiem co mi jest. ;D O mateńko, Leeeeooośś! Oj Leon, działaj! Kurczę, na co czekasz?
Skarbie, życzę Ci od groma weny i chęci przy pisaniu kolejnych perełek. Kocham Cię bardzo mocno! ♥
Kochana Katie ♥
UsuńUwielbiam czytać Twoje komentarze ;* Jak to możliwe, że mam przy sobie tak wspaniałą osobę? ;*
Co mam więcej dodać?
Kocham Cię skarbie i dziękuje za wszystko ♥
Cudowny rozdział! :) :*
OdpowiedzUsuńLeon taki zazdrosny o Violkę... no proszę.
Kto by się spodziewał :D Hehe :*
I bardzo dobrze :D Niech się chłopak postara :D
Czekam na next ;*
PS: Sory że tak krótko, ale lece pisać rozdział :D
Ciao Bella <3
dziękuje ♥
UsuńSpoko, nie ważna jest ilość, lecz to, że poświęciłaś chwile, aby coś napisać ;*
Cudowny ♡
OdpowiedzUsuńdziękuje ♥
UsuńWrócę wkrótce ;3
OdpowiedzUsuńWracam!
UsuńDziś też będzie króciutko. Wybacz, ostatnio nie za bardzo mam czas. Leonetta na-na-na :D
Lajon jest zazdrosny, a Violka specjalnie klei się do Dieguito XD
Franka taka przyjaciółka <3
Czekam na następny!
Brithany :*
Spoko, loko ;*
UsuńDziękuje za komentarz ♥
♡☆♡☆♡☆[][][][]
OdpowiedzUsuńHejoszkyyy ! ;*
UsuńOł matko. Ty coś napiminasz o tym, że rozdział późno? No popacz kto ma dwa kciuki, którymi pisze i przychodzi do ciebie 6 czerwca? TA TU PANNA ! *mówi pokazując na siebie* XD
No więc rozdział... jakby to tak uznać JEST GENAILNY *-* JAKBYŚMY COŚ DODALI TO ZNISZCZYŁ BY SIĘ W SWOJEJ WSPANIAŁOŚCI, A JAKBYŚMY CO NIE CO ODJELI TO TYLKO BY STRACIŁ NA SWOIM UROKU. Dlatego też nic dodać, nic ująć. Po prostu GENIALNY.
Violka udaje sie do Fran po rozmowe, ale Włoszka pracuje c'nie? :D I co z tego że żyje w luksusach :'0 trza pracować na samą siebie ^^ Podziwiam. Fran i te jej poczucie humoru :'> użekła mnie jej postać. Jej sposób do życia i pracy xD ma racje że szef to burak. Violka idzie se spokojnie, ale ona jest takim "fejmem" że wszędzie ją znajdą i rozpoznają. Ona od razu Diego rozpoznała, a ten ją. Rozmowa i przyjaciele nadal razem! ^^ Diego tuli sie do Fjoli, a następnie skrada buziaka ! :] całemu temu incydentowi przygląda sie zazdrosny Leoś ^^ i od taz go szlak trafia. Viola ma ochote mu przywalić i dlatego oddala sie z Diegitto od Verdasa, bo jeszcze Leoś skończyłby w szpitalu xD A niech Verdas będzie zazdrosny ! B) jest o co ^^ Diego kochany przyjaciel tak samo jak Fran, a ten Leon niech żałuje :× po co ją krzywdził? :/ ja wiem! KROWIE ZALOTY! ŚMIECHŁAM XD xD KOŃSKIE, FRAN. C;
Mama V odciągnęła ją od wszystkiego co przypominało jej ojca. Ale wspomienia wracają, a Fran na zbieg okoliczności pracuje w tym samym miejscu, do którego mała Viola i jej tatko chodzili...
Zazdrosny Verdasek. I tym akcentem kończymy. ^^
Czekam, czekam !^^
Weny ♡♡♡
☆
dziękuje za ten wspaniały komentarz ♥
UsuńDoceniam to, że wróciłaś ;*
Jestem 10! Mój nowy rekord u cb!
OdpowiedzUsuńEhehhe
Moje!
OdpowiedzUsuńWiem, że trochę późno, ale ćśś... Po prostu wyleciało mi to z głowy, że nie skomentowałam i tak jakoś wyszło...
OdpowiedzUsuńI znowu ten wstęp *-*
Tak, będę za każdym razem się nim zachwycać, po prostu to taki świetny prolog przed resztą, przed wydarzeniami, które nastąpią. O czym jest rozdział ogólnie i wgl. ♥
FRANIA ♥ Ja ją kochać normalnie, więc Teddy się radować, że jest w opowiadaniu i jest bff Violetty *-*
Krowie zaloty xD
Ejeje, ale wiesz, co? Chyba pierwszy raz widzę, aby w jakimkolwiek opowiadaniu Fran myliła "powiedzenia"/"przysłowia", zawsze mówi perfekcyjnie po "hiszpańsku" czy polsku, ja nwm jak to interpretować, no nieważne. Po prostu kolejne zaskoczenie i plus -> + (o taki xD).
Francesca tak przy okazji dostrzegła te "krowie zaloty", może Violetta się kiedyś nad tym zastanowi, chociaż przez chwilę.
I niech przestanie go nienawidzić ;(
Ale jakby tak pomyśleć to jestem ciekawa, czy (i jak) Leon przekona do siebie V.
CZEKAM.
Mam cichą nadzieję, że Capitulo 4., będzie szybciej :D Ale nie pospieszam.
Ten rozdział wyjątkowo! świetny jak reszta *-*
A... No i Diego po prostu troskliwy bff *-*
UsuńKocham przyjaciół V.
Czy to normalne?
Nieważne, cieszę się, że poświęciłaś czas, aby skomentować ;*
Usuńdziękuje ♥
Ech, niestety capitulo 4, jest szczerze mówiąc, nawet nie rozpoczęte xD Tak więc, niestety... Nie wiem jak zebrać chęci ;)
Stooookrotka!
OdpowiedzUsuńSuuper <3 :)
OdpowiedzUsuń