„Możesz przeżyć całe życie, nie dostrzegając, że to, czego szukasz jest tuż przed Tobą!’’
Wszedł do salonu i usiadł przy
mahoniowym stole. Sięgnął po przezroczysty trunek znajdujący się w kieliszku i
upił łyka. Starał się zagłuszyć czymś smutek, który towarzyszył mu każdego
dnia. Nic mu jednak już nie pomagało. Wyglądał jak jedno wielkie nieszczęście.
Wychudzone ciało, przygarbiona postawa ciała i martwe oczy. Był cieniem
człowieka. Codziennie wykonywał te same czynności, jakby był zaprogramowanym robotem.
Odciął się od bliskich i czekał, aż rozpacz wyniszczy go do reszty. Nie mógł
pogodzić się z utratą osoby, która zawładnęła jego sercem na zawsze. Nie
rozumiał dlaczego los zadecydował o tak szybkim odejściu ukochanej, do
niebiańskiej krainy. Bez niej, nie potrafił normalnie funkcjonować. Kiedy
odeszła, zniknęło wszystko. Szczęście, wszystkie barwy, które rozświetlały
każdy dzień. Świat stał się w jego oczach czarno-białą, bezkształtną plamą.
Codziennie musiał zmagać się z bólem. Rana, która pojawiła się w sercu, w ogóle
nie chciała się goić. Było mu ciężko zmagać się z pustką, powstałą po śmierci
Violetty. Czas stał się jego wrogiem. Każda sekunda dłużyła się niemiłosiernie.
Tykanie zegara rozbrzmiewało w jego uszach i tylko przypominało, że życie
płynie bez niej. Przy istnieniu trzymały go jedynie wspomnienia. Tylko w myślach
mógł ją ponownie spotkać i przypomnieć jaka w dotyku była jej delikatna skóra,
miękkie usta. Pamiętał każdą wspólnie spędzoną chwilę.
Z jego ust wydobył się rozpaczliwy
szloch.
Pierwsza łza.
Otworzył oczy i przetarł je dłonią. Chciał unieść swoje ciało
do pozycji siedzącej, ale jak najprędzej tego pożałował. Okropnie bolała go
głowa. Wczorajszy wieczór pamiętał jak przez mgłę. Zdecydowanie przesadził z
ilością alkoholu. Ponownie opadł na poduszki i spostrzegł, że jego łóżko
zajmuje jeszcze jedna osoba. Wpatrywał się z zaskoczeniem, na szatynkę śpiącą
obok niego. Nie mógł sobie przypomnieć jak znalazła się w jego pokoju. Sam nie
wiedział, jak udało mu się tutaj dotrzeć. Kiedy dziewczyna się obudzi będzie
niezręcznie, ponieważ nie wiedział co robili tutaj razem. Czy do czegoś doszło?
Chyba by pamiętał, a poza tym wszystkie części garderoby były na swoim miejscu.
Zauważył, że nieznajoma powoli budzi się ze snu. Może ona będzie coś pamiętała?
Otworzyła oczy, a gdy spostrzegła chłopaka leżącego obok niej, zerwała się. Skutkiem
szybkiej reakcji był upadek z łóżka.
- Aaau – jęknęła.
- Wszystko w porządku? – wydusił, próbując powstrzymać
śmiech. Wstał i obszedł łóżko, aby pomóc podnieść się dziewczynie z podłogi.
- Dzięki – wyszeptała zawstydzona.
- Emm… - zająknął się – Może ty pamiętasz coś z poprzedniego
wieczoru? – zapytał w końcu.
- Tak. Ty nie pamiętasz kochanie? Przecież mi się
oświadczyłeś – oznajmiła oburzona.
- Cc, co?! – wykrzyknął zaskoczony. Jego twarz momentalnie
zbladła. Zrobiło mu się słabo. Wstrzymał oddech. Nigdy więcej picia – pomyślał.
- Żartowałam! –
powiedziała i wybuchła śmiechem.
- Kobieto, chcesz, żebym zawału dostał? Z takich rzeczy się
nie żartuje – wypuścił powoli powietrze z nosa.
- O matko. Przepraszam – zachichotała. – Pamiętam, że zaczęliśmy
rozmawiać, a potem… Potem urwał mi się film. Za dużo drinków – uśmiechnęła się
szeroko.
- Nawet na kacu masz taki dobry humor? – zaśmiał się. – To
dla mnie nowość. Dziewczyna w moim łóżku, w ubraniu?
- Mogę sobie wmówić, że jestem wyjątkowa. Skoro nie
dostarczyłeś mi żadnej rozrywki dzisiejszej nocy… - urwała i ponownie
zachichotała. – Chyba coś mi się należy, tak? Wiem, że się nie znamy, ale co
powiesz na przyjaźń? Musisz wiedzieć, że jeżeli nie jestem ustatkowana z
chłopakiem, to nie ląduje w jego pościeli – zażartowała.
- Leon – uśmiechnął się.
- Violetta.
W tej dziewczynie było coś co sprawiało, że nie mógł przestać
się do niej szczerzyć. Była taka radosna, że jej szczęście zarażało drugiego
człowieka. Z niewiadomych przyczyn, czuł w głębi duszy, że ta znajomość będzie
na całe życie.
Druga łza.
Przez te kilka lat wiele zdążyło się wydarzyć w jego życiu.
Ciągłe zmiany i wiele błędnych decyzji. Niezmienna była jedynie jego przyjaźń z
Violettą. Zawsze umiała go podnieść na duchu, nawet kiedy sytuacja wydawała
się, zupełnie bez wyjścia. Przez to, że dał się ponieść emocjom, ich przyjaźń
stanęła pod znakiem zapytania. Krążył teraz przy wejściu do jej domu i czekał,
aż się pojawi. Musiał ratować tą znajomość. Nie wyobrażał sobie życia bez niej.
Nie wiedział, dlaczego wcześniej nie dostrzegł uczuć jakimi ją darzył. Może bał
się zniszczyć ich przyjaźń?
- Violetta.
- Leon, proszę – wyjąkała. – Daj mi spokój. Zostaw mnie
samą.
- Wysłuchaj mnie, błagam – powiedział zrozpaczony.
- Masz minutę – westchnęła. – Ani sekundy dłużej.
- Tamta noc dla mnie… Ona miała znaczenie.
- Nie. Leon. Zostawiła cię narzeczona. Okazało się, że nosi
dziecko innego mężczyzny. Chciałeś jakoś odreagować, a ja… Ja akurat byłam pod
ręką – spuściła głowę i utkwiła wzrok w swoich czarnych szpilkach.
- Nawet tak nie mów – pokręcił głową. – Prawda jest taka,
że… Kocham Cię Violetto – podszedł do niej i uniósł jej podbródek. Patrzyła na
niego zaskoczona. Przybliżył się i złożył na ustach szatynki namiętny
pocałunek.
Potrząsnął głową i znowu znajdował
się w świecie bez niej. Jego tęsknota za Violettą, była nie do zniesienia.
Otarł łzy z policzków i podniósł się z krzesła. Zarzucił na siebie garnitur i
wyszedł z domu. Codziennie przemierzał tą samą trasę. Odwiedzał najbliższą
kwiaciarnię i kupował bukiet fiołków – ulubione kwiaty swojej narzeczonej.
Potem szedł na cmentarz i krótko rozmawiał z ukochaną. Zawsze mówił jak bardzo
ją kocha. Następnie kierował się do pracy, a potem wracał do domu. Jego dzień
zawsze wyglądał tak samo.
Leon zatrzymał się na chwilę i
spojrzał w niebo.
- Tęsknie za Tobą najdroższa. Kiedyś
jeszcze się spotkamy.
moje *-*
OdpowiedzUsuńNathalia!
OdpowiedzUsuńShot Genialny *-*
OdpowiedzUsuńKiepskiego?! Hah według Ciebie.Anka,kiedy Ty się wreszcie ogarniesz? Te myślenie w mózgownicy,co? One Shot wyszedł fantastyczny (tylko 3 miejsce?).Uważam,że powinien zająć wyższe.Nie ważne...
OdpowiedzUsuńAż mnie zatkało,Perełko Ty ma!
Twoja Birth ;*
Przeczytałam OS'a na blogu Szaneli, ale zapomniałam (jak zwykle) skomentować, więc zrb to tutaj :D
OdpowiedzUsuń(przy okazji przeczytałam odp na mój komentarz, ja pisać nie umiem, więc nie wiem skąd ta reakcja xD - można zobaczyć to po chociażby komentarzu).
Początek ♥
Nie wiem czemu, ale jak jest coś z mahoniu to już mi odwala.
A tak serio to od początku do końca jest idealnie *-* Zaczynając od cytatu do wypowiedzi Leon'a.
Łzy jako wspomnienia *-* Nie, no, wiesz o co chodzi? Mam nadzieję, że tak, ja sama nie wiem czy wiem o co mi chodzi. Po prostu łza i wspomnienie, dobra, nieważne...
KOŃCÓWKA *-*
Przy okazji biedny Leon przez tą narzeczoną, ale chociaż poznał Violettę :D
Tylko gdzie happy end? ;( Nagle Violetta z ziemi powinna wyrosnąć xD Ok, to może lepiej jak jest tak, a nie inaczej :D
Jedyne dziwne w tym 3. miejscu, że nie zajęłaś wyższego.
Czekam na rozdział ^-^
Teddy
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
OdpowiedzUsuńC.U.D.O.W.N.Y
O.N.E S.H.O.T
<33
Interesujący komentarz.. Tak wiem -_-
Ostatnio nie umiem pisać komentarzy -(-
WYBACZ!
Czekam na rozdział ;* I one shot wspaniały 3
❤Niebawem tutaj powrócę, Marsjanku.❤
OdpowiedzUsuńBoże.
UsuńPrzez dłuższą chwilkę siedziałam nad laptopem i zachłannie wpatrywałam się w ekran, z zawieszonymi dłońmi nad klawiaturą.
Serio, nie wiem, co powiedzieć. Jestem w szoku. Pomińmy fakt, że siedzę tutaj przykryta kocykiem i otoczona zużytymi chusteczkami, bo płaczę jak debil. To było zbyt wiele. Zabiłaś mnie. Umarłam razem z Violettą. Niesamowite. naprawdę.
Leon, Leon, Leon, Leon, Leon... dziecko drogie. Musisz żyć dalej, wiem, że jest ciężko, ale po każdym upadku możemy się podnieść, więc dawaj! Wierzę w Ciebie, Leoś...
Twój styl pisania jest tak dobry. TAK. BARDZO. DOBRY.
Piszesz po prostu świetnie, i naprawdę... kurka, nie wiem, co mam powiedzieć. Ten komentarz to masło maślane i jestem tego świadoma, ale... najnormalniej w świecie nie wiem, jak powinnam się zachować, skoro ryczę jak głupia.
I łzy przysłaniają mi z lekka widok na klawiaturę i ekran.
To było takie... prawdziwe.
To powinno dostać Nobla, serio no!
Kocham Cię bardzo, mój Marsjanie,
Twoja Ziemianka,
Katie
Jaki śliczny one shot *_*
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba <3
Przez 10 minut stałam wpatrzona w ekran tego oto One Shota
OdpowiedzUsuńjezu dziewczyno jaki fenomen,wspaniały,niesamowity
ja nw jak ty to robisz ale uroniłam łzy,popłakałam się ! *..*
Z pewnością więcej takich historii i nie zawsze zakończonych tragicznie a wesoło !
Czekam na kolejne One shoty które będą jak zwykle niesamowite :^^
Buziaki
Blanco *__*
Poryczałam się przez ciebie
OdpowiedzUsuńZajebisty one shot