Miłość,
nienawiść. Dzieli je taka cienka linia.
Wróg.
Cztery litery, tyle wystarczy, aby
wzbudzić w naszym wnętrzu negatywne odczucia.
Osoba, która w jakiś sposób uraziła
nasze uczucia. Sprawiła, że nasze szczęście na pewien czas się ulotniło.
Każdy z nas, na pewno znajdzie w
swoich wspomnieniach, nieprzyjaciela. Człowieka dla którego życzyło się chwili
smutku, w zamian za wszystko, co nam wyrządził.
Chcielibyśmy odpłacić się za trudne
chwile, ale czy sztuką jest zrewanżować się za wszystko?
Prawdziwą sztuką jest
tak naprawdę przebaczyć.
Odegnać wszystko w zapomnienie i
zostawić żal za ciężkie chwile.
Co jeżeli nie byliśmy w stanie,
dostrzec ukrytego motywu, w działaniach naszego wroga?
Żaden człowiek, nie jest przeciwko
nam, bez żadnego powodu.
Zamknijmy oczy.
Pomyślmy o osobie przez, którą było nam źle.
Wybaczmy.
Szła ze spuszczoną głową i pogrążyła
się w swoich myślach. Czuła się samotnie. Dlaczego? Miała przecież przy sobie
bliskich, ale problem w tym, że nikt jej nie rozumiał. Nawet w Diego, którego
znała od przedszkolnych lat, nie miała takiego oparcia jakie chciałaby w nim
mieć. W jej obecnej sytuacji chyba tylko tata zdołałby pomóc. Gdyby był teraz
przy niej, wszystko wyglądałoby inaczej. Dzieliła z nim pasje, o którą chciała
walczyć. Nie mogła jednak zastanawiać się nad czymś, co było niemożliwe.
Musiała walczyć, sama.
Dziewczyna porzuciła rozmyślania,
gdy zobaczyła przed sobą widok, który spowodował, że zastygła w miejscu. Jej
oczom ukazało się najpiękniejsze auto, jakie kiedykolwiek widziała w życiu. Porsche
GT3? Była kiepska w rozpoznawaniu marek, więc nie miała pewności czy odgadła
dobrze. Najważniejsza według niej w samochodzie, jest prędkość jaką może
rozwinąć na drodze. Gdyby nie podeszła bliżej żałowałaby do końca życia.
Rozejrzała się czy w pobliżu parkingu nikt się nie kręci. Kiedy natknęłaby się
na właściciela auta, chyba umarłaby ze wstydu. Ciekawe co by sobie pomyślał?
Może oskarżyłby ją o próbę kradzieży? Dziwni ludzie teraz chodzą po świecie,
dlatego wolała być ostrożna. Nieśmiało podeszła bliżej i wpatrywała się w
pojazd jak oczarowana. Chciałaby mieć kiedyś takie auto, ale na razie mogła
sobie tylko o takim pomarzyć. Pochyliła się i starała odkryć jak wygląda od
środka.
- Jakie cudo. – powiedziała do
siebie z pełnym uznaniem.
- Tutaj też jest ciekawy widok. –
usłyszała za sobą znajomy, męski głos.
Jej oczy powiększyły się, a ciało
wyprostowało do pionu w ekspresowym tempie. Odwróciła twarz, aby spojrzeć na
chłopaka.
- Gdzie Ty się patrzysz zboczeńcu?!
– wykrzyczała zdenerwowana. – Typowy facet. – prychnęła.
- Chodziło mi o auto. – zaśmiał się
pod nosem. – Mogłaś podziwiać je z tej odległości. Gdybym Cię w ogóle nie znał
pomyślałbym, że chcesz zarysować lakier.
- Verdas. – syknęła. – Jeżeli
wiedziałabym, że to Twoja własność, uwierz mi, zrobiłabym z nim o wiele gorsze
rzeczy.
- Castillo. – kiwnął głową. – Tak
witasz swojego kolegę, którego nie widziałaś już dobrych parę lat? – uśmiechnął
się krzywo w kierunku szatynki.
- Kolegę? – zapytała zaskoczona. –
Cieszyłam się, że nie muszę oglądać Twojej gęby. Nie wiem po co tutaj wróciłeś.
Wracaj do Francji, zajadać ślimaki. – fuknęła.
- Co tak ostro Violetto? Nadal mi
nie wybaczyłaś? – uniósł pytająco brwi.
- Zasłużyłeś sobie. Twoje żarty nie
były w ogóle śmieszne, przynajmniej dla mnie. Lubiłeś robić ze mnie
pośmiewisko. – zmrużyła oczy i założyła ręce na piersi. – Nie będę rozdrapywała
starych ran, ale Ci nie ufam. Lepiej, żebyś trzymał się ode mnie z daleka.
- Ludzie się zmieniają Violetto, a
poza tym… Zawsze możesz się zrewanżować za przeszłość. – oznajmił i podszedł
bliżej dziewczyny.
- Nie jestem taka i nie mam talentu
do robienia kawałów. Nie mamy już po dziesięć lat, a kartka z napisem kopnij
mnie, byłaby na poziomie podstawówki.
- Uważam, że stać Cię na coś
lepszego. – zaśmiał się cicho.
- Chcesz mojego odwetu? Poczekaj,
skoczę tylko do spożywczego po jajka i rolkę papieru. Wszystko wyląduje na
Twoim pięknym autku. – wykrzywiła usta w chytrym uśmieszku.
- O nieeee. – pokręcił głową, lekko
przerażony. - Wszystko tylko nie samochód.
- To po co każesz mi się
rewanżować? Mam lepsze rzeczy do roboty, niż prześladowanie Leona Verdasa.
Szkoda mi czasu na Ciebie, kochaniutki. – powiedziała z przekąsem.
- Auć, zabolało. – ułożył swoją
dłoń w miejscu, gdzie znajduje się serce. – Mój urok osobisty nie przekonuje
Cię, żeby poświęcić mi odrobinę swojego czasu? – zapytał wesoły i stanął bardzo
blisko szatynki.
Ich czoła prawie się stykały. Violetta nie czuła się zbyt komfortowo. Nie wiedziała o co chodzi Verdasowi. Czy on próbował z nią flirtować? Była kiepska w kontaktach damsko-męskich. Nigdy jeszcze, tak naprawdę nie była zakochana. Nie wiedziała jakim uczuciem jest miłość. Czym się objawia? Kiedy poznać, gdy ktoś jest Tobą zainteresowany, tak na poważnie? Na jej policzkach pojawił się szkarłatny kolor. Zrobiło jej się gorąco, mogła dokładnie przyjrzeć się twarzy chłopaka.
Jest przystojny – przemknęło jej przez myśl. Prędko tego pożałowała, nienawidzi tego człowieka od bardzo dawna. Chciał ją pewnie tylko omamić i zdekoncentrować. Ładna twarz, to nie wszystko.
Ich czoła prawie się stykały. Violetta nie czuła się zbyt komfortowo. Nie wiedziała o co chodzi Verdasowi. Czy on próbował z nią flirtować? Była kiepska w kontaktach damsko-męskich. Nigdy jeszcze, tak naprawdę nie była zakochana. Nie wiedziała jakim uczuciem jest miłość. Czym się objawia? Kiedy poznać, gdy ktoś jest Tobą zainteresowany, tak na poważnie? Na jej policzkach pojawił się szkarłatny kolor. Zrobiło jej się gorąco, mogła dokładnie przyjrzeć się twarzy chłopaka.
Jest przystojny – przemknęło jej przez myśl. Prędko tego pożałowała, nienawidzi tego człowieka od bardzo dawna. Chciał ją pewnie tylko omamić i zdekoncentrować. Ładna twarz, to nie wszystko.
- Nie licz na to. – powiedziała
pewnie. – Czaruj sobie inne dziewczyny. – szepnęła mu do ucha. - Na mnie to nie
działa. – oddaliła się na bezpieczną odległość. – Nie naruszaj mojej
przestrzeni, bo następnym razem potraktuje Twoje oczy gazem pieprzowym. Do
niezobaczenia, mam nadzieje. – spiorunowała Leona spojrzeniem i odwróciła się
plecami, by jak najszybciej stamtąd odejść.
- Co jeżeli zależy mi wyłącznie na
Tobie? – wyszeptał do siebie tak, aby dziewczyna nie zdołała go usłyszeć.
Obserwował sylwetkę dziewczyny,
dopóki nie zniknęła z zasięgu jego wzroku. Minęło tyle czasu, a ona działała na
niego wciąż tak samo. Miał ochotę patrzeć cały czas w jej brązowe tęczówki. Dzisiaj,
kiedy stała tak blisko niego… Pragnął objąć ją w tali, przyciągnąć jak
najbliżej siebie i pocałować jej miękkie usta.
Ona jednak go nienawidzi, coś
takiego nigdy się nie wydarzy. Musiał się z tym pogodzić, przestać żyć
nadzieją, że kiedykolwiek ulegnie to zmianie. Popsuł wszystko, kiedy był
jeszcze niedojrzałym dzieciakiem. Nie wiedział dlaczego myślał wtedy, że jeżeli
będzie robił żarty dziewczynie, ona w końcu go zauważy. Stało się zupełnie
odwrotnie, znienawidziła go.
Na zawsze?
Na zawsze?
Chciał postarać się, aby zdobyć
zaufanie Violetty. Udowodnić, że jego zamiary nie są złe. Zależało mu na niej,
pragnął być blisko szatynki. Przed nim długa i ciężka droga, ale był ciekawy co
czekało, na końcu wędrówki.
Szczęście?
Jakoś dobrnęłam do końca. Mam
nadzieje, że nie będzie wam się tego, tak ciężko czytało, jak mi to pisało :D Już
od świąt, staram się dociągnąć do końca, ten rozdział. Udało się, w końcu. Okaże
się z jakim efektem ;)
Nie wiem kiedy ukaże się następny
rozdział. W połowie maja dopiero? Jeżeli mam być szczera, to nie wiem czy w
ogóle się pojawi :D Zastawiam się czy nie przyszedł na mnie czas… Może należy
odejść wcześniej, niż to planowałam. Chyba czas się pogodzić z tym, że w
blogowym świecie nie dokonam, niczego więcej. Nie mam zamiaru się tutaj użalać :D
Powinnam przestać gadać i po prostu spakować manatki xD